Reklama

Hiszpańskie plaże w szlamie. "To śmierdzi zgnilizną"

Hiszpania jest jednym z najchętniej odwiedzanych krajów w Europie. W tym roku turyści mogą jednak być niezadowoleni z odwiedzin. Na hiszpańskich plażach zalega bowiem śmierdzący, gnijący szlam. Skąd się wziął?

Śmierdzący szlam na hiszpańskich plażach - Daily Express ostrzega

W sobotę, 21 maja, oficjalne konto Daily Express opublikowało post w serwisie Twitter, który zawierał odnośnik do artykułu opisującego problem zaszlamionych plaż. Jak podaje serwis, Hiszpania jest jednym z najchętniej odwiedzanym krajem wakacyjnym wśród Brytyjczyków. Problem gnijącego na plażach szlamu może wpłynąć na walory estetyczne i aromatyczne dotychczas malowniczej Hiszpanii.

Sprawdź również: Najmodniejsze kierunki podróży wakacyjnej

Reklama

Śmierdzący szlam na hiszpańskich plażach - skąd się wziął?

Na zdjęciach zamieszczonych w sieci widać dokładnie, że woda oraz hiszpańskie plaże znacznie się zazieleniły. Wszystko za sprawą szlamu, który wyrzuciło morze. Wśród glonów, szczątków roślin morskich znajduje się m.in. posydonia. Jest to rzadka roślina, którą część z nas zna pod nazwą "trawa morska". Posydonia występuje w Morzu Śródziemnym i na wybrzeżach Australii oraz Hongkongu i w wielu miejscach jest pod ochroną. To właśnie dlatego śmierdzący szlam na hiszpańskich plażach przybiera na ilości. Lokalne władze zostały poproszone o wydanie zakazu na usuwanie szlamu przez wzgląd na ochronę życia morskiego oraz walkę ze zmieniającym się klimatem.

 Zobacz także: Jak w tym roku będą wypoczywać Polacy?

Hiszpańskie plaże w śmierdzącym szlamie - jak długo to potrwa?

Choć niektóre kurorty rozważają usunięcie szlamu, który utrudnia turystom dostęp do morza, Rada Alicante prowadzi kampanię, która ma na celu uświadomienie społeczeństwu lokalnemu oraz turystycznemu ważności wyrzuconych na brzeg roślin dla klimatu. Alicante chce zmienić wyobrażenie ludzi na temat roślinności zalegającej na plażach. Ponadto, Instytut Ekologii Przybrzeżnej podkreśla, iż równowaga osadów w przybrzeżnych ekosystemach jest zależna od obecności glonów i szczątków roślin morskich. Ponieważ te wyrzutki morskie odgrywają istotną rolę na plażach oraz w zatokach, nie należy pozbywać się śmierdzącego szlamu. Jedynym warunkiem zwalniającym z tego zakazu ma być nieprzyjemny i zagrażający zdrowiu ludzkiemu stan rozkładu nagromadzonych szczątków roślin. W związku z tym nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa ta sytuacja. Być może turyści będą musieli po prostu przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości.

Śmierdzący zgnilizną szlam wzbudza irytację mieszkańców i turystów

W wielu częściach Hiszpanii już słychać głosy niezadowolenia. Skarżą się nie tylko wcześni turyści, ale także mieszkańcy. Wczasowicze narzekają głównie na utrudniający dostęp do morza bałagan na plażach. Co więcej, turyści nie chcą rozkładać ręczników tuż obok morskiego szlamu a, jak sami twierdzą, na plażach nie ma wystarczająco dużej przestrzeni, aby znaleźć odpowiednie miejsce na wypoczynek na ręczniku czy leżaku.

Mieszkańcy nadmorskich miejscowości oraz hiszpańskich wysp wyrażają swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych. Zwracają uwagę, że pesydonia to materia organiczna, której rozkład skutkuje wydzielaniem się groźnego dla zdrowia oparu. "To śmierdzi zgnilizną" - podkreśla mieszkaniec Ibizy. Również lokalni biznesmeni postrzegają szlam na wybrzeżu jako problem: "Kiedyś mieliśmy rzędy hamaków, teraz nie ma nawet plaży" - narzekają pracownicy sieci wypoczynkowej Platja d'en Bossa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy