Reklama

Jakub Porada: Liczy się przygoda

Poznawanie nowych miejsc jest w zasięgu każdego, niezależnie od wieku i grubości portfela - przekonuje dziennikarz TVN 24 i stacji TTV, prywatnie entuzjasta podróży. - Wcale nie trzeba lecieć na koniec świata - dodaje.

Nie ma znaczenia, jak daleko pojedziemy, bo moim zdaniem, każda podróż jest inspirująca, wnosi w nasze życie pożyteczną wiedzę - mówi Jakub Porada, wielki miłośnik citybreak, czyli krótkich, ale intensywnych wypadów w nieznane za śmiesznie małe pieniądze.

- Przekonałem się, że takie spontaniczne podróże obalają stereotypy, pozwalają na poznawanie języków oraz tradycji danego kraju.

Nieważne czym

Autobus, pociąg czy samolot? Dla pochodzącego z Kielc dziennikarza nie ma różnicy, jakim transportem się przemieszcza. Jak przyznaje, każdy środek komunikacji jest dobry, szczególnie wtedy, kiedy trafi się na niezłą promocję. I nie chodzi tutaj o żadne skąpstwo i "dziadowanie", lecz o to, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na bilety do muzeów lub wydać je na regionalne przysmaki oraz trunki.

Reklama

Najważniejsze - poznać cel

- Przygotowując się do podróży, zawsze staram się jak najwięcej dowiedzieć o historii danego regionu. Nie są to tylko przewodniki czy informacje czerpane z internetu, ale też klasyczne książki przedstawiające dzieje jakiegoś narodu. Na przykład lektura "Historii Szwecji" Adama Kerstena pozwoliła mi lepiej poznać ten kraj, zobaczyć go w szerszej perspektywie, złapać odpowiedni kontekst - opowiada autor wydanego właśnie przewodnika "Jakub Porada na Europę".

Opisuje w nim, w jaki sposób znaleźć tanie połączenia i hotele, dzieli się ciekawostkami z miejsc, które odwiedził, udziela również praktycznych wskazówek, które z rzeczy są niezbędne podczas wojaży.

Niezbędny ekwipunek

- Pojemny, podręczny plecak o pojemności nie mniejszej niż trzydzieści litrów i bez metalowego stelaża pozwala nie dopłacać za bagaż w tanich liniach lotniczych - zdradza nam podróżnik. - Przyda się też dmuchana poduszka, która umili nam drzemkę, oraz zatyczki do uszu.

Do tego szybkoschnący ręcznik, małe słuchawki, telefon komórkowy i tablet, dzięki któremu nie tylko będziemy mieć możliwość kontaktu ze światem, ale też czytania zaległych książek. Nie polecałbym tradycyjnych lektur, gdyż niepotrzebnie obciążają bagaż. Zawsze zabieram ze sobą butelkę z filtrem węglowym, która pozwala pić wodę z kranu.

Przydaje się też termos oraz zapas saszetek z herbatą, kawą i cukrem. Ważne, by mieć przy sobie trochę waluty, bo są miejsca, gdzie nie zapłacimy kartą - dodaje Jakub Porada, dla którego wygoda podczas podróży nie jest priorytetem.

Jak twierdzi, jeśli przepychamy się nawet w tłoku do bramki na lotnisku lub czekamy w deszczu na autobus do miasta zysk wynikający z ruszenia czterech liter sprzed telewizora jest nieporównywalnie wyższy od ryzyka przemoknięcia.

- Przekonałem się, że im gorszy środek lokalnego transportu, tym większa otwartość i serdeczność współpasażerów. Wystarczy poświęcić piętnaście minut dziennie, aby nauczyć się podstawowych zwrotów, co ułatwi nie tylko porozumiewanie się, ale niemal na pewno wzbudzi szacunek miejscowych. Atutem pociągów czy autobusów jest także to, że możemy je potraktować jako rodzaj noclegowni.

Zdarza się, że nocne przemieszczanie się wychodzi nam taniej, niż pokój w hotelu. Warto też zajrzeć na strony internetowe, gdzie można znaleźć ranking lotnisk, w których można przespać się w godnych warunkach, wziąć prysznic i coś zjeść za przyzwoite pieniądze - mówi dziennikarz. Dla niego każda podróż to zalążek kolejnej, stąd zawsze w jego turystycznym bagażu znajdzie się notes i długopis.

- Koniecznie róbcie notatki, okażą się przydatne, kiedy będziecie planować następną wyprawę.

A. KRASICKI



Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy