Reklama
Mars na Ziemi

Wakacje na Lanzarote

Tajemnicze czerwone góry, kuszące plaże i ogromne fale Atlantyku: Lanzarote, najbardziej wulkaniczna spośród wysp kanaryjskich, to raj dla surferów, wielbicieli filmów Science Fiction i wszystkich, którzy po prostu łakną słońca.

Objęci kochankowie patrzą z klifu na malowniczą zatokę: szeroką plażę z czarnym piaskiem z jednej strony oblewają spienione wody oceanu, a w głębi, przy skałach, słońce odbija się w gładkiej tafli szmaragdowozielonego jeziora... Pamiętacie może tę scenę z filmu "Przerwane objęcia" Pedra Almodóvara? Rozegrała się w scenerii niezwykłej zatoki El Golfo na Lanzarote, bo to właśnie na tej surowej, wulkanicznej wyspie ukryli się przed całym światem Lena (Penélope Cruz) i Mateo (Lluís Homar). Almodóvar wspominał, że zakochał się w Lanzarote od pierwszego wejrzenia: "Nigdy wcześniej nie widziałem w naturze tak dramatycznych barw. Dla mnie to nie był pejzaż, lecz nastrój, czy też charakter. Od razu wiedziałem, że chcę tam filmować".

Reklama

Afrykańskie słońce i wiatr ze włosach


Faktycznie, Lanzarote zaskakuje zestawieniem barw i faktur: ostra czerń skał wulkanicznych kontrastuje tu z gładką, nieskazitelną bielą domów, zielenią pieczołowicie pielęgnowanych roślin i wodami Oceanu Atlantyckiego, mieniącymi się wieloma odcieniami niebieskości. Mimo że wyspa należy do Hiszpanii, od Półwyspu Iberyjskiego oddalona jest aż o 1000 km, natomiast od wybrzeża Afryki - o zaledwie 125. Stąd specyficzny klimat (określany jako ciepły pustynny) i inne, już nieeuropejskie słońce.

Fakt, że słonecznych dni w roku jest tutaj 330, gwarantuje stały dopływ spragnionych ciepła turystów z Północy. Niektórzy jak foki zalegają na plażach (do wyboru z piaskiem białym, czarnym lub mieszanym), inni wybierają aktywny odpoczynek: surfują (jak np. premier Wielkiej Brytanii David Cameron podczas urlopu w kwietniu tego roku), nurkują albo uprawiają jogging i trenują kolarstwo w wymagającym, górzystym interiorze.

Warunki dla sportów są tu wymarzone - przez cały rok trwa "wieczna wiosna", temperatury wahają się między 18 a 24 st. C, a silne wiatry wiejące znad Atlantyku dają orzeźwienie wytrwałym zdobywcom szczytów. Wiatr to zresztą nieodłączny element wyspy. W niczym nie przypomina delikatnej bryzy znad Morza Śródziemnego - bardziej kojarzy się z tym, który wieje latem nad Bałtykiem. I przyznaję, że zasypana na plaży piaskiem tęskniłam za naszymi swojskimi parawanami, dopóki nie odkryłam pomysłowych murków z kamieni wulkanicznych, za którymi ludzie chronią się przed wiatrem podobnie jak winorośl uprawiana na wyspie. 

Zrodzona z lawy i popiołów

Tę jedną z siedmiu głównych wysp wchodzących w skład archipelagu Wysp Kanaryjskich odkrył w 1312 roku genueński kupiec i żeglarz Lancelotto Malocello. Przez kolejne 20 lat prowadził handel z jej mieszkańcami - Berberami (podobno dotarli tu przypadkiem, zgubiwszy na oceanie drogę do afrykańskiego wybrzeża), a jego imię (po łacinie Lancelotto to Lanzarotus) stało się nazwą wyspy. Mimo że ma ona zaledwie 70 km długości i 20 szerokości, znajduje się na niej aż 300 wulkanicznych stożków - wszystkie góry są tu wulkanami.

Sądny dzień zaczął się na Lanzarote 1 września 1730 roku: "Nagle otworzyła się ziemia, a z jej wnętrza wyrosła ogromna okrągła góra, z której przez 19 dni wydostawały się płomienie. Towarzyszyły im ogromne ilości lapilli, pyłów i popiołów, które pokryły całą okolicę", zanotował ksiądz z pobliskiej parafii w miejscowości Yaiza. Erupcja trwała sześć lat, zza pyłów na niebie nie widać było słońca, zniknęło jedenaście wsi i hektary pól uprawnych - lawa zalała jedną czwartą wyspy, a połowa mieszkańców wyemigrowała na sąsiednią Fuerteventurę. 

Twórca i stwórca

Postacią, której zawdzięczamy obecny, niemal dziewiczy krajobraz wyspy, jest pochodzący stąd malarz, rzeźbiarz, architekt i ekolog César Manrique (1919-1992). Mimo że w latach 60. zaczął robić międzynarodową karierę - wyjechał do Nowego Jorku, gdzie pod skrzydłami Nelsona Rockefellera wystawiał prace między innymi w Muzeum Guggenheima - wrócił na Lanzarote. To dzięki niemu udało się zachować naturalne piękno wyspy (żadnych tablic reklamowych czy billboardów) i tradycyjną zabudowę (mieszkańcy zgodzili się, aby wszystkie domy były zgodnie z miejscową tradycją białe i najwyżej dwukondygnacyjne - z niebieskimi obramowaniami drzwi i okien na wybrzeżu oraz zielonymi w głębi lądu).

To Manrique doprowadził do tego, że również hotele mają ograniczone gabaryty i nie mogą pączkować w nieskończoność. Zaprojektował też kilka miejsc, które obecnie są największymi atrakcjami wyspy: począwszy od swojego domu zbudowanego na pięciu wulkanicznych, otwartych od góry grotach, z których każda ma inny kolor lawy (teraz działa tu fundacja imienia artysty), poprzez Jameos del Agua (we fragmencie korytarzy lawowych powstałych na skutek wybuchu wulkanu La Corona uporządkował groty i jaskinie, są tu m.in. sala koncertowa i naturalny basen), punkt widokowy Mirador del Río, El Diablo (symbol Parku Narodowego Timanfaya), liczne ruchome rzeźby zdobiące wyspę, aż po swoje ostatnie dzieło - Jardín de Cactus, czyli ogród kaktusów z 7000 okazów. To tam postanowiłam, że gdy wrócę do domu, kupię sobie kaktusa i znów obejrzę "Przerwane objęcia".

Prostota górą - czyli aromatyczne mojos i ryby prosto z morza

Kuchnia Lanzarote nie jest wyszukana, ale za to smaczna i zdrowa. Potrawy bazują na rybach (najpopularniejsze są sardynki), owocach morza i dostępnym na wyspie mięsie (m.in. królika). Do deserów dodaje się dojrzewające tu przez cały rok owoce (banany kanaryjskie, opuncję, papaję, ananasy). Do smażonej lub pieczonej ryby obowiązkowo podaje się papas arrugadas, czyli małe miejscowe ziemniaki (zbierane trzy razy w roku), które gotuje się w mundurkach z bardzo dużą ilością soli morskiej, aż ich skórki staną się pomarszczone. Na stole muszą się też pojawić dwa klasyczne mojos, czyli sosy: mojo picón (miks papryczek chili i czerwonej papryki, z dodatkiem czosnku i oliwy) oraz mojo verde (na bazie kolendry lub natki pietruszki i zielonej papryki) .

Wika Kwiatkowska 

PANI 6/2014



Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy