Polska na własne oczy: Kolejowe bingo. Uroki podróżowania koleją w Polsce
Chętnie jeździmy w Polsce koleją, bo to w miarę tani (jeszcze) i stosunkowo praktyczny środek lokomocji. Niemniej ten, kto podróżował w naszym kraju pociągiem, wie, że spotkać mogą go przeróżne przygody i powinien spodziewać się niespodziewanego. Z okazji wakacji, w ramach cyklu “Polska na własne oczy", zapytaliśmy czytelników o ich doświadczenia i, dodając nieco swoich, stworzyliśmy mini grę: polskie kolejowe bingo.
Jeżdżenie pociągami w Polsce ma swój specyficzny klimat i wiąże się z wieloma wyzwaniami. Arktyczne mrozy przez klimatyzację, żar jak w piekarniku, tłok, nieznośni towarzysze podróży, opóźnienie, nieplanowana przesiadka, postój w szczerym polu. Lista ewentualnych niespodzianek, które czekają na pasażerów kolei jest długa.
Ale jako iż fanów, lub mniej entuzjastycznie nastawionych, ale wciąż użytkowników, transportu kolejowego nad Wisłą jest sporo (a i sam autor wybiera ten środek lokomocji dość często), może warto takową sporządzić. Ot, chociażby dla zabawy.
Wszystko, o czym przeczytacie, trzeba traktować z przymrużeniem oka. Choć żadna z historii nie została zmyślona, to nie chodzi o szkalowanie polskich kolei czy przedstawianie ich w jednoznacznie negatywnym świetle. Materiał ma charakter li tylko rozrywkowy.
Proszę zauważyć też, że w tekście nie pada nazwa konkretnego polskiego przewoźnika. Celowo. Mamy ich bowiem aż kilkunastu i kolejowe przygody naszych czytelników nie są powiązane żadnym konkretnym podmiotem. Zresztą, duża część nieprzyjemności dotyczących pociągowych wojaży nie jest winą przewoźników, a wypadków losowych, zachowania współpasażerów albo naszej niefrasobliwości.