Reklama

Śladami misia Paddingtona

​Londyn oszalał na punkcie Paddingtona. Do kin weszła ekranizacja przygód bohatera książek dla dzieci, a w angielskiej stolicy stanęło 50 rzeźb misia. Podążając tropem niedźwiadka, można zejść z popularnych szlaków turystycznych i pokazać dzieciom miasto od innej strony.

Wszystko zaczęło się w 1956 roku. To wtedy Michael Bond, operator kamery pracujący w BBC, zobaczył w luksusowym domu towarowym Selfridges maskotkę misia i postanowił kupić ją żonie na święta. Zabawka została ochrzczona imieniem Paddington, nazywała się więc tak jak stacja kolejowa, obok której mieszkali. Ale to dopiero początek. Nowy domownik tak zainspirował pana Bonda, że ten zaczął opisywać wymyślone przygody pluszaka.

Dwa lata później ukazał się "Miś zwany Paddington", który momentalnie stał się bestsellerem. Sympatyczny zwierzak wystąpił jeszcze w 14 kolejnych książkach, które zostały przetłumaczone na 40 języków i sprzedały się łącznie w 35 milionach egzemplarzy. Z kolei w 1972 roku Shirley Clarkson, mama Jeremy’ego Clarksona (tak, tego Jeremy’ego Clarksona od "Top Gear"), uszyła dla swojego syna maskotkę w czerwonym kapeluszu i niebieskim kubraczku. Potem jej firma Gabrielle Designs jako pierwsza wprowadziła misia do sprzedaży.

Reklama

O tym, że Brytyjczycy szaleją na punkcie pluszaka, może świadczyć choćby jeden zabawny fakt - kiedy 21 lat temu doszło do połączenia dwóch części tunelu La Manche drążonych przez Anglików i Francuzów, ci pierwsi przekazali swoim zagranicznym kolegom w prezencie właśnie misia.

Kakao na targu

Zwiedzanie miasta śladami książkowego bohatera najlepiej zacząć od zabytkowej stacji kolejowej z 1854 roku - Paddington Station. To tam miś został znaleziony przez rodzinę Brownów z karteczką: "Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem".

Dzisiaj na pierwszym piętrze znajduje się sklep, gdzie można kupić dosłownie wszystko, co jest związane z misiem - od maskotek przez kubki i breloczki aż po książki i filmy. No i oczywiście mnóstwo słoiczków z marmoladą, którą zajadał się Paddington.

Ze stacji warto wybrać się spacerem do królewskiego parku Kensington Gardens. Znajduje się tam okazały pałac i pomnik Piotrusia Pana.

Tuż obok mieści się dzielnica Notting Hill, w której mieszkali państwo Brown. Zawiedzie się jednak ten, kto będzie szukać domu pod numerem 32 na Windsor Gardens. Zamiast uroczego budynku w stylu wiktoriańskim, który był opisany w książce, stoi tam niezbyt atrakcyjny blok. Warto za to przejść się innymi wąskimi uliczkami ekskluzywnej dzielnicy, którą rozsławił film z Julią Roberts i Hugh Grantem w reżyserii Rogera Michella.

Punkt obowiązkowy to znajdująca się w samym sercu Portobello Road, przy której jest mnóstwo malutkich antykwariatów (przed jednym z nich, razem z właścicielem Panem Gruberem, Paddington zwykł o 11 zatrzymywać się na "elevenses", czyli kakao i bułeczki) oraz małych sklepików z designerskimi gadżetami i ubraniami. W soboty rozkładają się tam stragany i odbywa jeden z najsłynniejszych targów staroci na świecie, na którym można znaleźć prawdziwe perełki. Wśród barwnego stutysięcznego tłumu, który pojawia się na Portobello w każdy weekend, znajdują się nie tylko kolekcjonerzy i miłośnicy sztuki, ale też muzycy, tancerze i portreciści. W tym miejscu Londyn tętni życiem.

Pluszowy szał

Paddington pierwszy raz oglądał Londyn z okna czarnej taksówki, jednego z symboli miasta. Widział m.in. Piccadilly Circus, czyli najsłynniejsze miejsce spotkań, katedrę św. Pawła oraz Big Bena.

Od Wielkanocy 2015 roku będzie można zarezerwować wycieczkę taksówką szlakiem niedźwiadka w Brit Movie Tours i zobaczyć miejsca, które pojawiły się w najnowszej ekranizacji. Warto też zrobić przystanek na Regent Street i wybrać do Hamleysa - liczącego pięć tysięcy metrów kwadratowych i zlokalizowanego na siedmiu piętrach największego sklepu z zabawkami na świecie. Tutaj zostawia się fortunę!

Jeśli dzieciom wciąż będzie mało atrakcji, można się udać do mieszczącego się w pobliżu innego miejsca z serii "naj", czyli M&M’s World, największego sklepu z cukierkami. Jest tam między innymi ogromna czekoladowa ściana i żyrandol z drażetek. Po słodkim obżarstwie czas na spacer nad Tamizą: zaczynamy od wysokiego na 135 metrów diabelskiego młyna London Eye, idziemy wzdłuż rzeki do muzeum sztuki współczesnej Tate Modern, gdzie warto zobaczyć aktualną wystawę lub chociaż wypić kawę w nowoczesnej kawiarni z widokiem na rzekę, a potem robimy przystanek przed budką z pysznymi lodami stojącą obok szekspirowskiego teatru The Globe.

Ostatni punkt na trasie to Tower Bridge. Kiedy 50 figurek Paddingtona, które angielskie gwiazdy zaprojektowały z okazji premiery filmu, trafiło do Londynu, przez kilka dni wszystkie stały właśnie na tym moście.

Noc w muzeum

Będąc w Londynie z dziećmi, nie da się nie odwiedzić Natural History Museum, czyli Muzeum Historii Naturalnej przy Cromwell Road. To właśnie tam pracowała filmowa prześladowczyni Paddingtona, grana przez Nicole Kidman Millicent Clyde. Wśród największych atrakcji muzeum są rekonstrukcje dinozaurów, w tym mierzący 3 metry wysokości i 6 metrów długości Stegozaur oraz mający 15-centymetrowe zęby T-rex, czy pokój z symulacją trzęsienia ziemi. Kolekcja liczy 70 milionów eksponatów i jest podzielona na pięć działów: botanika, entomologia, mineralogia, paleontologia i zoologia. Chociaż całość powstała głównie z myślą o najmłodszych, przewidziane są też atrakcje dla dorosłych.

Raz na jakiś czas muzeum organizuje imprezy połączone z nocowaniem w śpiworach w sali dinozaurów. To robi wrażenie! Są drinki, dobre jedzenie, muzyka i pokazy filmów. Inna ciekawa propozycja to organizowana po zmroku zabawa crime scene live, czyli scena zbrodni na żywo. Uczestnicy najpierw uczą się rozwiązywać zagadki z oficerem śledczym, a potem dostają "własne" morderstwo do rozwikłania. Londyn to fascynujące miasto, w którym każdy znajdzie zajęcie dla siebie. Nawet miś, który przyjechał z Peru.

Iga Nyc

PANI 2/2015

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama