Reklama
Październik miesiącem różowej wstążki

Po raku też można mieć dziecko

Na nowotwory choruje coraz więcej młodych kobiet. Dzisiejsza terapia nie wyklucza jednak ciąży w przyszłości. Kiedy możliwe jest leczenie zachowujące płodność i co trzeba o nim wiedzieć?

Słowo "oncofertility" nie ma jeszcze odpowiednika w polskim języku. Ale to jest właśnie dziedzina medycyny, która zajmuje się "leczeniem nowotworów z intencją zachowania płodności". Jak terapia może na nią wpływać? To zależy od wieku kobiety i stopnia zaawansowania choroby. W przypadku wcześnie wykrytego raka u młodej pacjentki często można tak zaplanować leczenie, by nie tylko zwalczyć chorobę, ale też umożliwić kobiecie zajście w ciążę w przyszłości.

Ocenić szanse

Największe są w przypadku tzw. litych guzów (np. piersi, narządów rodnych, jelita grubego). Taką chorobę łatwiej leczyć, postępuje wolniej i rzadziej wywołuje przerzuty. Najważniejsze to dobrze ocenić wielkość nowotworu. Im mniejsze ognisko, tym większe prawdopodobieństwo, że możliwe będzie zachowanie płodności. Czasem warto zrobić też badanie genetyczne. Wykryta mutacja BRCA znacznie zwiększa ryzyko przerzutów raka do jajnika. To argument za tym, by nie stosować leczenia oszczędzającego. Gorsze rokowania niosą nowotwory krwi, np. różne typy białaczki. Choroba rozwija się szybko i częściej powoduje przerzuty. Musi być leczona agresywnie, a w związku z tym zachowanie płodności bywa trudne lub niemożliwe.

Reklama

Planowanie leczenia

Pacjentkę, którą czeka kuracja antynowotworowa, lekarz powinien poinformować o tym, jak wpłynie ona na jej płodność i czy będzie można zastosować rozwiązania, które po leczeniu umożliwią jej zajście w ciążę. Coraz więcej onkologów i ginekologów onkologów porusza ten temat. Jednak wciąż nie wszyscy. Amerykańskie dane wskazują, że w USA robi to tylko 60 proc. onkologów, a jedynie co dziesiąta kobieta decyduje się na leczenie zachowujące płodność. Dlaczego? Specjalista tylko proponuje dostępne opcje leczenia, ale decyzja należy do pacjentki. Chora, przerażona diagnozą, często skupia się wyłącznie na walce z rakiem i nie myśli o przyszłości. Albo się obawia, że oszczędzająca terapia będzie mniej skuteczna. Tymczasem onkolodzy zapewniają: leczenie musi być bezpieczne dla zdrowia kobiety i nie może zmniejszać jej szans na wyzdrowienie. I radzą, by decyzję dobrze przemyśleć. Z rozpoczęciem terapii zawsze można zaczekać kilka dni.

Oszczędzająca operacja

Jest możliwa m.in. w przypadku niewielkich guzów szyjki macicy (o średnicy do 2 cm).

Podczas trachelektomii usuwa się szyjkę z węzłami chłonnymi miednicy, ale pozostawia trzon macicy, jajniki i jajowody. Dzięki temu ok. 70 proc. pacjentek po operacji może zajść w ciążę (choć rozwiązanie musi odbywać się przez cesarskie cięcie). Na świecie już ok. 500 kobiet urodziło dzieci po takim zabiegu.

Przed operacją guza jajnika warto poprosić lekarza o rozłożenie jej na dwa etapy. Dlaczego? Badanie śródoperacyjne, które pozwala stwierdzić stopień złośliwości nowotworu, bywa nieprecyzyjne. Zdarza się, że jego wynik wskazuje na raka i chirurg usuwa narząd rodny, a w ostatecznym badaniu nie ma komórek nowotworowych. Z tego względu m.in. w Czechach przyjęto już następujący standard: podczas pierwszego zabiegu wycina się tylko zaatakowany jajnik i potem dokładnie go bada, a dopiero po dwóch, trzech tygodniach, w razie potrzeby, rozszerza operację. Polska pacjentka też może o to poprosić.

Bezpieczne naświetlanie

Przy niektórych nowotworach, np. raka piersi, można stosować radioterapię - naświetlana jest jedynie klatka piersiowa. Jednak w przypadku guzów narządów rodnych czy jelita grubego to niewskazane. Pole promieniowania obejmuje miednicę i może dojść do zniszczenia jajników.

Chemioterapia neoadiuwantowa, czyli przed operacją, pozwala uniknąć radioterapii. Podawane dożylnie leki mają za zadanie zmniejszyć guz. Dzięki temu czasem można przeprowadzić zabieg zachowujący narząd rodny.

Przemieszczenie jajników to metoda, którą stosuje się, gdy radioterapii nie da się uniknąć. Polega laparoskopowym przeniesieniu jajników do góry, poza pole napromieniania. Po zakończonym leczeniu można z nich pobrać komórki jajowe, a potem zapłodnić je in vitro nasieniem partnera.

Chemia nie musi szkodzić

Choć jej wpływ na płodność trudno przewidzieć (pacjentki różnie reagują na to samo leczenie), terapię można zaplanować tak, by zmniejszyć jej toksyczne działanie. Z tego względu unika się niektórych preparatów, jak cyklofosfamid (powszechnie stosowany w różnych typach nowotworów), które mogłyby zniszczyć jajniki i spowodować ich zwłóknienie.

Mniej szkodliwe cytostatyki na ogół powodują jedynie przejściowe zaburzenia czynności jajników. Miesiączka znika, ale po trzech, czterech miesiącach od zakończenia terapii powraca. 

Ciąża ze wspomaganiem

Czasem jedyne wyjście to tzw. techniki wspomaganego rozrodu. Szacuje się, że w Polsce może korzystać z nich około 200 pacjentek onkologicznych rocznie (zabiegi nie są refundowane). Zanim kobieta rozpocznie terapię antynowotworową, zgłasza się (w porozumieniu z onkologiem) do kliniki leczenia niepłodności. Dostępne opcje to: zamrożenie komórek jajowych (oocytów), zarodków lub wycięcie i zamrożenie jajnika. Pierwsze rozwiązanie proponuje się raczej kobietom, które nie mają stałych partnerów. Komórki jajowe są bowiem mniej trwałe niż zarodki (w dobrych ośrodkach udaje się rozmrozić i wykorzystać 30-35 proc. z nich). Wcześniej trzeba przeprowadzić przyspieszony cykl stymulacji hormonalnej, który pozwala uzyskać oocyty szybciej niż w przypadku standardowych przygotowań do in vitro (do tygodnia, zamiast dwóch, trzech).

Dziecko po raku

Po zakończeniu leczenia pacjentka powinna z onkologiem ustalić bezpieczny moment na planowanie dziecka. Potem poinformować go o ciąży. Swojemu ginekologowi musi powiedzieć o przebytej terapii (np. usunięcie szyjki macicy uniemożliwia naturalny poród). Wiedzieć o niej powinien także neonatolog, który jako pierwszy będzie badać noworodka. W Polsce rocznie już około 800 kobiet po terapii antynowotworowej zostaje matkami.


Konsultacja: prof. Mariusz Bidziński, ginekolog onkolog z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku; ekspert programu wsparcia dla kobiet leczonych z powodu nowotworu narządów płciowych "Jestem przy Tobie".



Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: rak piersi | chemioterapia | nowotwór | matka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy