Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Bałam się wyjść z domu

Ma mnóstwo wielbicieli i… wrogów, którzy liczą każde jej potknięcie. Mieli satysfakcję, gdy w „Tańcu z gwiazdami" Nataszę zjadła trema. Co się właściwie stało?

Dzień po debiucie Nataszy Urbańskiej (34) w roli prowadzącej „Taniec…”, internet huczał: „Klapa!”. „Kompletny brak profesjonalizmu”. „Ona jest beznadziejna”. Na forach widzowie domagali się powrotu Katarzyny Skrzyneckiej, a portale plotkarskie donosiły, że załamana Natasza płakała za kulisami programu.

Mimo to na spotkanie z SHOW Urbańska przychodzi rozpromieniona. Twierdzi, że nie ma czasu, by się zamartwiać. Rzeczywiście, tak gorącej jesieni w jej zawodowym życiu jeszcze nie było. Kilka projektów zbiegło się w jednym czasie: premiera „Bitwy Warszawskiej 1920”, gdzie Urbańska zagrała główną rolę kobiecą (w kinach od 30 września), pierwsza prezentacja teledysku do jej piosenki „All the Wrong Places”, nagranie spotu promującego musical „Pola Negri” oraz… „Taniec z gwiazdami”. „Najważniejszy!”, mówi.

Reklama

Urbańska jest szczera. Przyznaje, że choć wiele osób gratulowało jej debiutu w roli prowadzącej TzG, ona jest daleka od samozachwytu. „Pierwszego odcinka strasznie się obawiałam”, mówi. „Bo czym innym jest granie na scenie w teatrze. Zawsze wcześniej mam kilka, kilkanaście prób, kiedy wszystko można dopracować i dopiąć na ostatni guzik.

A jedna próba generalna do TzG odbyła się na dwie godziny przed "lajfem". To trochę za mało, by poczuć się swobodnie”. Bała się. Tylko dzięki Januszowi była w stanie wyjść z domu. „Dodawał mi odwagi, żebym mogła zmierzyć się z tą sytuacją”. „Próba generalna poszła Nataszy słabo”, dowiedzieliśmy się od osoby pracującej przy produkcji programu.

„To, co wydarzyło się na pierwszym 'lajfie', było i tak o niebo lepsze. Natasza szybko się uczy”, usłyszeliśmy. Nie obyło się bez podstawowych błędów. Debiutantka była tak zdenerwowana, że zamiast do kamery mówiła do… telewizora. Trzęsły jej się ręce. Zapominała też, że mikrofon, który trzyma w ręku, jest dla uczestników programu, a nie dla niej – typowe nawyki aktorki i piosenkarki. Spanikowała!

Godne podziwu jest to, że po tak nieudanym debiucie Natasza się nie poddała. W kolejnych odcinkach poszło jej znacznie lepiej.

Więcej informacji znajdziesz w najnowszym magazyni SHOW - już w sprzedaży!

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy