Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Nie podrywałem

Koledzy czasem drwili, że taniec jest niemęski. Ale Rafał Maserak (26) nigdy nie żałował swoich wyborów. A niezwykła pasja zapewniała mu zainteresowanie wielu dziewczyn.

"Mama jest kobietą mojego życia" - w ustach przystojnego tancerza takie wyznanie brzmi zaskakująco. Ale w rozmowie z SHOW Rafał zapewnia, że tak jest naprawdę. "Wszystko mamie mówię i zawsze mogę na nią liczyć", dodaje. Tak było, odkąd pamięta.

Jedynak, oczko w głowie rodziców, jako dziecko nie sprawiał większych kłopotów pod warunkiem, że był ciągle w ruchu. "Rozpierała mnie energia. Chodziłem na wszystkie możliwe zajęcia pozalekcyjne, nie mogłem wysiedzieć w domu". Grał w piłkę nożną, koszykówkę, biegał na zajęcia karate. "Zostałem nawet ministrantem tylko dlatego, że ksiądz prowadził drużynę piłki nożnej i organizował fajne wyjazdy sportowe", śmieje się Rafał.

Reklama

Był też bardzo dobrym karateką. Ale stracił zapał, gdy zmienił się trener. Być może właśnie dzięki temu jest dzisiaj tancerzem.

"Musisz coś wybrać, synku"

Miał 10 lat, gdy zaczął chodzić na zajęcia z tańca nowoczesnego w Domu Kultury OKO na warszawskiej Ochocie. Rok później, zastępując chorego kolegę, wybrał się na trening tańca towarzyskiego. Na koniec zajęć trener nieoczekiwanie poprosił Rafała, by na następne zajęcia przyszedł z mamą. Przyszli i usłyszeli, że Rafał powinien poważnie zająć się tańcem, bo ma talent i szkoda byłoby go zmarnować. Oznaczało to jednak konieczność zrezygnowania z innych zajęć.

"Rozmawialiśmy z mamą o tym, który ze sportów jest mi najbliższy. Jej najbardziej podobał się taniec, ale decyzja należała do mnie", wspomina tancerz.

Pierwsze zwycięstwo utwierdziło go w przekonaniu, że podjął dobrą decyzję. "To był międzyszkolny turniej tańca towarzyskiego. Startowały w nim dwie pary. Z moją partnerka zajęliśmy pierwsze miejsce. Wygrałem wtedy batonik", śmieje się Rafał. Żartuje, że w treningach pociągała go m.in. możliwość spędzania czasu z pięknymi dziewczynami.

"Musiałem nauczyć się prosić je do tańca i być szarmancki", opowiada. Wśród koleżanek wzbudzał spore zainteresowanie. "To dziewczyny zawsze mnie podrywały", dodaje.

Nieco inaczej pasję Maseraka traktowali koledzy z prywatnego liceum sportowego. Uważali, że taniec jest sportem... niemęskim. Zaakceptowali wybór Rafała, gdy ten zaczął zdobywać kolejne trofea, m.in. trzykrotne wicemistrzostwo Polski w tańcach latynoamerykańskich i standardowych, nagrody na turniejach we Włoszech, Francji, Austrii, Rosji…

Nawet nie marzył

"Jako dziesięciolatek wybrałem swoją drogę. Teraz, po 16 latach, wiem, że była to najlepsza decyzja w moim życiu", mówi tancerz w rozmowie z SHOW. "Udział w »Tańcu z gwiazdami« otworzył przede mną kolejne drzwi. Spotkałem wielu wspaniałych ludzi, nawiązałem wyjątkowe przyjaźnie", opowiada. Zaczynając swoją przygodę z tańcem, nawet nie marzył, że będzie miał szanse wystąpić na deskach Opery Narodowej. A dziś Rafała można oklaskiwać w spektaklu "Traviata".

Joanna Łazarz

Show nr 13/2010

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama