Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

To był ślub stulecia!

Ceremonia zaślubin Diany i Karola była bajką, którą z zapartym tchem oglądały miliony. Pamięć o tym wydarzeniu okazała się dłuższa, niż miłość łącząca książęcą parę.

"Dwudziestego dziewiątego lipca 1981 roku obudziła się wcześnie rano i przez okno swego pokoju zobaczyła falujący, rozśpiewany tłum, który gromadził się na The Mall od kilku dni", pisze biograf księżnej Diany, Andrew Morton. "Był to początek najbardziej emocjonującego i niespokojnego dnia w jej życiu. Gdy słuchała zebranych pod pałacem, czuła śmiertelny spokój, zarazem intensywnie wyczekując nadchodzących zdarzeń".

Jeszcze dzień wcześniej Diana w towarzystwie zakłopotanych ochroniarzy jeździła na rowerze i śpiewała z radości. Teraz nadeszła chwila, gdy musiała w końcu podporządkować się sztywnemu protokołowi.

Reklama

Przyszłego męża poznała w grudniu 1977 roku za pośrednictwem swojej starszej siostry Sarah, która była wówczas obiektem uczuć Karola. Diana, jako niezdarna nastolatka, znajdowała się w jej cieniu, ale to właśnie ona zajęła wkrótce miejsce u boku księcia. Wrażliwa, nieśmiała dziewczyna zakochała się w trzynaście lat starszym od siebie następcy brytyjskiego tronu.

Wybierając partnerkę, Karol kierował się przede wszystkim rozsądkiem. Diana należała do arystokratycznego rodu, była młoda, ładna i miała łagodne usposobienie. Para zaczęła się spotykać. 6 lutego 1981 na zamku Windsor Diana Spencer przyjęła oświadczyny 33-letniego Karola Mountbattena-Windsora. Gdy książę Walii poprosił ją o rękę, w pierwszym momencie pomyślała, że to żart i śmiejąc się, odpowiedziała: "Tak, OK". Po zaakceptowaniu oświadczyn przez królową Elżbietę, 24 lutego radosną wiadomość ogłoszono światu.

Andrzej Grabarczuk

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu SHOW

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy