Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Tu byłem. Tony Halik

Program „Pieprz i wanilia” oglądało nawet 18 milionów ludzi. Dla wielu wielbicieli program Halika był oknem na świat. Zaś zazdrośnicy dociekali, skąd podróżnik bierze pieniądze na swoje egzotyczne wyprawy...

Tym, których ciekawiło, skąd czerpał fundusze na podróże, Tony Halik (†77) z radością pokazywał swoje zdjęcie z drugą żoną, Elżbietą Dzikowską (79). Pozowali do niego w wypożyczonych kostiumach na terenie zbudowanego na potrzeby filmu miasteczku pod Tucson w Teksasie. "Ja napadałem na dyliżanse, a Elżbieta była burdelmamą", tłumaczył ze śmiechem.
Prawda o finansach najsłynniejszego telewizyjnego podróżnika, który przetarł szlaki Wojciechowi Cejrowskiemu (52) i Martynie Wojciechowskiej (42), była skomplikowana i wynikała z fascynującej przeszłości.

Reklama

Sędzimir spada z nieba

W jego akcie urodzenia figuruje tylko jedno imię: Mieczysław, ale Tony nosi jeszcze jedno - Sędzimir. Oba były jednak zbyt trudne do wymówienia za granicą, gdzie znalazł się tuż po wybuchu II wojny światowej. Przez Rumunię i Francję dostał się do Wielkiej Brytanii. Służył w lotnictwie, filmował samoloty.

Raz go zestrzelono, ale na szczęście miał przy sobie piersiówkę (z zawartością), co pozwoliło mu przetrwać długie godziny w zimnych wodach kanału La Manche. Opisał tę przygodę przyjacielowi i tę korespondencję opublikowano w jednym z angielskich czasopism. Wtedy Tony znalazł swój cel w życiu.

Wkrótce znów otarł się o śmierć. Zestrzelono go nad Francją, a przystojnym rannym lotnikiem zajęła się miejscowa dziewczyna. Pierrette była dwa lata młodsza od Halika. Zakochała się w nim bez pamięci i wymogła na ojczymie, bogatym właścicielu ziemskim, ślub. Niedługo po nim państwo Halikowie postanowili zacząć życie na nowym kontynencie. A że wojna się skończyła, zdecydowali o przeprowadzce do Argentyny. Wybór był prosty: ten kraj chętnie przyjmował emigrantów. W dodatku Tony był wielbicielem tamtejszej... wołowiny (na którą zresztą początkowo nie było stać małżonków).

Po kilku latach przyjął argentyńskie obywatelstwo i zmienił imię na Antonio. Ich syn Ozana (59) po latach przyznał, że nie wie z czego żyli, zanim jego ojciec został cenionym dziennikarzem.

Antonio jedzie z Ozaną

Jedno jest pewne: Tony tak bardzo pasjonował się podróżami, że uczynił z nich źródło utrzymania siebie i rodziny. Zaczęło się od fotografii dla prestiżowego magazynu "Life", potem doszło też kręcenie filmów i pisanie.

Jedyny syn pary urodził się w drodze z Ziemi Ognistej na Alaskę. Tony był już wtedy znany, gościł w popularnych programach telewizyjnych. Postanowił, że pierworodnego nazwie Ozana - tak miał na imię Indianin, który ocalił mu życie w Mato Grosso. "Poczęli mnie po drodze, gdzieś w Kolumbii. Ale urodziłem się już w USA", mówił w wywiadzie dla "Dużego Formatu" Halik junior.

Jego ojciec nie umiał usiedzieć na miejscu: rok po tej gigantycznej wyprawie zabrał synka i żonę do Europy. Odwiedzili także Polskę. Ostatecznie postanowili osiąść w Meksyku - ten kraj pokochali oboje.

Tony coraz intensywniej współpracował z amerykańską NBC. Pierrette miała chyba dość przygód i marzyła o spokojnym domu. Halik wyjeżdżał więc sam. Gdy syn dorósł, towarzyszył ojcu jako jego dźwiękowiec. "Mama chyba nie była stworzona do podróżowania, nie to, co Elżbieta", uważa Oz.

W pewnym momencie Antonio i jego żona zaczęli żyć swoim życiem. I wtedy w Meksyku zjawiła się młoda dziennikarka Elżbieta Dzikowska, żeby przeprowadzić z Tonym wywiad...

Pierrette nie chce znać Eli

Elżbieta ruszyła z Halikiem, by odkryć ostatnią stolicę Inków Vilcabambę i stało się: podróżnik zakochał się w młodszej, ciekawej świata dziewczynie. Oboje jednak mieli rodziny. Musieli je poinformować, że odchodzą. Mąż Dzikowskiej, Andrzej, zaprosił Halika do domu na obiad. Żona Tony’ego nie chciała nigdy poznać konkurentki. Natomiast Ozana polubił macochę.

Elżbieta i Tony nie doczekali się własnych dzieci - pochłonęły ich podróże i kariera. Podróżnik jednak o synu i byłej żonie nigdy nie zapomniał: wspomagał ich finansowo, płacił za studia syna, wysyłał też pieniądze wnuczce. To, co zostawało z amerykańskiej emerytury, przeznaczał na podróże z drugą żoną.

"Mama nie była zadowolona, że pojechaliśmy z Julie (żona Ozany - przyp. red.) do Polski w 1986 roku. Wiedziała przecież, że Elżbieta tam będzie", wyznał syn. Był zaskoczony, że ojciec jest tak znany w Polsce, do tego stopnia, że na murach wielu polskich miast pojawiły się graffiti "Tu byłem. Tony Halik". I że studio "Pieprzu i wanilii" mieści się w piwnicy ich domku pod Warszawą.

Ozana zdążył się pożegnać z ojcem przed jego śmiercią w 1998 roku. Tony Halik spoczął na cmentarzu Bródnowskim w grobie teściowej - matki Dzikowskiej.

Katarzyna Jaraczewska

SHOW 2/2017


Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy