Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Zaakceptowała swoje wady

I wcale nie udaje, że jest kobietą idealną. Jak sama mówi, dopiero z wiekiem pokochała siebie. Tylko SHOW opowiada o swojej przemianie.

Maja Ostaszewska wzbudza zachwyt wśród panów i zazdrość u płci pięknej. Jest popularna, urocza i zawsze mówi co myśli. Postrzegana jest jako bardzo przebojowa kobieta.

"Uważam, że trzeba protestować, trzeba głośno mówić, co jest dobre, a co złe", mówi w książce "Aktorki. Odkrycia".

Okazuje się jednak, że znana aktorka nie zawsze akceptowała siebie w stu procentach. Potrzebowała sporo czasu, żeby polubić swoje wady. Robi jednak wszystko, żeby wyglądać jak milion dolarów i aż trudno uwierzyć, że 3 września gwiazda będzie świętowała swoje 45. urodziny. Zbiegają się one z premierą nowego serialu TVN "Diagnoza", w którym gra główną rolę. Jak sama mówi nie narzeka na brak propozycji, ale umiejętnie łączy pracę zawodową z życiem rodzinnym.

Reklama

Chcę być w formie

Choć wydaje się być kobietą idealną, jak każda z nas ma kompleksy i bywa w gorszej formie. "Jestem bardzo krytyczna wobec siebie, miewam lepsze i gorsze dni. Ale z wiekiem nauczyłam się lubić siebie. Dawać sobie prawo do tych wad", wyznała aktorka w szczerej rozmowie z SHOW.

Jednak, jak sama mówi, ciało jest jej narzędziem pracy i musi o nie dbać. Ma swoje sprawdzone sposoby. "Zwracam uwagę na to, co zjadam. Z powodów etycznych nie jem mięsa, nie chcę przyczyniać się do zadawania cierpienia zwierzętom, to jest główny powód mojej diety, ale przy okazji jest ona bardzo zdrowa. W dzisiejszych czasach mięso z chowu przemysłowego jest bardzo toksyczne. Ćwiczę. Uprawiam różne sporty. Lubię to i chcę być w formie. Lepiej się czuję i trzymam swoje ciało w ryzach, by było gotowe do zagrania różnorodnych ról", opowiada.

"Poza tym za chwilę mam 45 lat i to kwestia zdrowia, dobrej kondycji. To fantastyczne, że kobiety w Polsce dziś bardziej dbają o siebie. Chciałabym tylko żeby robiły to dla siebie, a nie pod jakąś okropną presją fit wyglądu. Spełniania oczekiwań wszystkich dookoła. Nam też należą się dni lenia, objadania pysznościami. W ogóle uważam że każdy, jeśli tylko nie krzywdzi innych, ma prawo żyć i wyglądać tak jak mu się podoba. W zgodzie z sobą - po prostu", dodała.

Kobieta kameleon

Aktorka nie ukrywa, że uwielbia bawić się swoim wyglądem. Taką możliwość daje jej praca i wchodzenie co chwilę w nowe role. "Wyjątkowym rokiem był dla mnie ten, w którym najpierw grałam w 'Body. Ciało', do którego musiałam przytyć kilka kilogramów i odseksualnić się, a chwilę później byłam Olką w 'Pitbullu'. Musiałam wtedy bardzo intensywnie ćwiczyć, zrzucić nadwagę. Uwielbiam wyzwania, lubię się zmieniać dla moich bohaterek", mówi.

Ostaszewska jest rozchwytywana! Zdarza się nawet, że musi rezygnować z jakiś projektów, bo pracy jest za dużo. Tak było w przypadku "Drugiej szansy". Pojawiły się sensacyjne doniesienia, że ponoć Maja zrezygnowała z serialu przez Małgorzatę Kożuchowską, z którą się nie dogadywała. Prawda jest jednak zupełnie inna. Ostaszewska dostała po prostu propozycję zagrania głównej roli w nowym serialu "Diagnoza". Nie dałaby jednak rady grać w tych dwóch produkcjach jednocześnie.

"Projekt spodobał mi się od początku. Połączenie serialu medycznego z silnym wątkiem kryminalnym, z tajemnicą. Moja bohaterka jest różnorodna, jej zachowanie może być zaskakujące. Propozycję głównej roli w ››Diagnozie‹‹ dostałam rok przed moim zakończeniem zdjęć do 'Drugiej szansy'. Jasne było od początku że nie dam rady pogodzić obu tych produkcji. Poza tym wówczas nie wiedzieliśmy, czy 'Druga szansa' będzie miała kolejny sezon, cieszę, że tak jest i kibicuję moim kolegom", wyznała w rozmowie z SHOW.

Poza tym wciąż gra w Nowym Teatrze Krzysztofa Warlikowskiego i średnio dwa razy w roku kręci film fabularny.

"Ale przede wszystkim jestem mamą dwójki dzieci w wieku szkolnym, więc czas dla nich jest dla mnie bezcenny. Wielokrotnie rezygnowałem z jakiś projektów na rzecz czasu z dziećmi. Bardzo doceniam zatem, że produkcja i TVN rozumieją to i tak planujemy pracę, bym mogła wyjechać z dziećmi na wakacje czy ferie", dodaje.

Supermama

Maja związana jest z operatorem filmowym Michałem Englertem. Tworzą zgraną parę, ale ze względu na pracę często się mijają, są w rozjazdach. W związku z tym aktorka musiała świetnie opanować domową logistykę.

"To nie jest łatwe, to prawda. Bywam bardzo zmęczona i wtedy moim największym marzeniem jest po prostu sen. Wcale nie egzotyczny wyjazd, tylko właśnie sen. Ale moje dzieci mają już 8 i 10 lat i są na tyle duże, że przy nich też odpoczywam. Są wyjątkowo miłymi, samodzielnymi ludźmi. Kiedy były młodsze zabierałam je ze sobą wtedy, gdy kręciłam filmy poza Warszawą. Teraz od czasu gdy Janka i Franek chodzą do szkoły, nie możemy przesadzać z opuszczaniem lekcji. Słowem - dobra logistyka jest jeszcze bardziej niezbędna", zdradza SHOW.

Jednak gwiazda świetnie sobie radzi, chociaż nie ukrywa, że rola mamy przyszła do niej dosyć późno.

"Można powiedzieć, że nie spieszyłam się z macierzyństwem. Byłam dojrzałą, świadomą mamą", wyznała w książce. "Na pewno to najlepsza praca z ego, jakiej można doświadczyć. Żadna medytacja, a medytowałam dużo, nie dała mi tyle, ile na przykład zajmowanie się moją córeczką, która jest wcześniakiem", mówi.

Ostaszewska nie boi się wyznać, że potrzebuje również odpoczynku od swoich pociech. "Faktem jest też, że będąc w pracy, która jest moja pasją, odpoczywam od obowiązków mamy", podkreśla.

Magdalena Makuch

SHOW 17/2017

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy