Reklama

Fusy z kawy. Zdziwisz się, do czego można je wykorzystać

Rzecznicy popularnego ostatnimi czasy ruchu „zero waste” zachęcają do tego, by nie marnować jedzenia i generować jak najmniej odpadów, a nabywane produkty – nie tylko zresztą żywnościowe – wykorzystać do ostatka. I rzeczywiście: okazuje się, że nie ma chyba rzeczy, której nie można by dać „drugiego życia”. A jak można wykorzystać fusy z kawy przygotowanej ze świeżo zmielonych ziaren ? Poniżej kilka propozycji.

Sekrety tasseomancji

O wróżeniu z fusów słyszał chyba każdy z nas. Okazuje się jednak, że nie jest to tylko niepoważny zabobon. Zwyczaj wysnuwania przepowiedni z kawowego osadu ma bowiem wielowiekową tradycję. Z fusów zaczęto wróżyć w Europie już w XVII w., krótko po tym, jak holenderscy kupcy sprowadzili z Chin pierwsze ziarna kawy. Tasseomancja bądź tasseografia (bo tak określa się fachowo wróżenie z fusów) stała się w pewnym momencie tak popularna, że zaczęto produkować na kontynencie specjalne zestawy kubków i naczyń - zaprojektowane przede wszystkim z myślą o wróżeniu z fusów. Niedługo Andrzejki - w ich czasie pamiętajmy więc również o poczciwej kawie. Kto wie - może w tym roku rzeczywiście okaże się, że jest w stanie przepowiadać przyszłość? 

Reklama

Nawoź, użyźniaj, kompostuj

Kawowe fusy sprawdzą się jako użyźniacz, nawóz (chyba najbardziej "lubi" je marchew) i znakomity składnik kompostu. Są bowiem bogate m.in. w potas, magnez, fosfor i żelazo. Co więcej, rozkładając się uwalniają do gleby duże ilości azotu, a ten, jak wiadomo, wspomaga wzrost roślin. Ich wysoka kwasowość sprawia także, że bardzo pozytywnie oddziałują na glebę, regulując jej odczyn pH. A jeśli dodać do tego, że rozsypane na powierzchni ziemi z jednej strony odstraszą szkodniki i pasożyty (koty również nie lubią ich zapachu!), a z drugiej - przyciągną pożyteczne owady, jak np. dżdżownice, to okaże się, że na ich recycling nie możesz sobie nie pozwolić - zwłaszcza, jeśli prowadzisz swój ogród.  

Aromatyzuj

To jednak niejedyny sposób na zapewnienie kawowym fusom "drugiego życia". Można bowiem również wykorzystać ich aromat, który nawet po parzeniu zachowuje swą intensywność. Są na to dwa sposoby. Pierwszy: odsączone z wody fusy rozprowadź na papierze pieczeniowym i pozwól im wyschnąć. Uzyskasz w ten sposób skuteczny, domowy dezodorant, który prędko usunie przykre zapachy. Wysuszone fusy przełóż np. do miski, a tę umieścić na kilka godzin w lodówce - w ten sposób odświeżysz jej wnętrze. Drugi sposób wymaga nieco więcej pracy, ale z pewnością jest jej warty: do stojącego na małym ogniu emaliowanego rondla przełóż kilkanaście końcówek niedopalonych świeczek. Gdy wosk się stopi, dodaj do niego pół szklanki suchych kawowych fusów. Całość wymieszaj, a następnie przelej do foremki. W tężejącą masę wetknij następnie knot... i voilá! Oto twoja pierwsza świeczka o zapachu kawy - i to w całości wykonana z "resztek"!  


Farbuj

Fusy sprawdzą się jednak nie tylko jako odświeżacz powietrza, ale też jako świetny, domowy barwnik. Polubią je wszyscy amatorzy decoupage’u - żeby uzyskać przekonujący efekt postarzenia papieru, wystarczy je bowiem na nim dość obficie rozsmarować. Rezultat będzie jeszcze lepszy, jeśli brzegi kartki zdecydujemy się postrzępić - nabiorą wówczas uroku pożółkłych starodruków. Fusy sprawdzą się też w roli alternatywy dla zwykłego, wielkanocnego barwnika. Wtarte w skorupki jaj nadadzą im piękny, brązowy kolor. Efekt będzie bardziej intensywny, jeśli jajka zamoczymy na 20 min. w wywarze z fusów - ich skorupki wybarwią się wówczas bardziej równomiernie.  

Peelinguj i złuszczaj

Kawowe "resztki" mogą nam również zastąpić sklepowy peeling. Wystarczy je tylko zmieszać z odpowiednim olejem (kokosowy nada się wyśmienicie), a następnie wsmarować w skórę. Złuszczą naskórek, usuną drobne przebarwienia i poprawią koloryt cery - zwłaszcza pod oczami. Po takim peelingu - który jesienią i zimą warto często powtarzać - skórę będzie potem znacznie łatwiej nawilżyć.  


Dobra nie tylko "sypanka"

Do powtórnego użycia nadadzą się jednak nie tylko fusy po kawie sypanej, ale również tej z automatycznego ekspresu. Ta druga - w świetle założeń ruchu "zero waste" - będzie nawet jeszcze lepsza. Ekspres wyciąga bowiem z kawowych ziaren tak dużo, jak to możliwe, minimalizując w ten sposób straty w "produkcie". Nowoczesne urządzenia, jak np. Philips 5000 LatteGo  przygotowują pyszną kawę  ze świeżo zmielonych ziaren (zwłaszcza mleczną), ale przy okazji są doskonałymi "dostawcami" dobrej jakości fusów.  Dzięki temu, że posiadają specjalne, ceramiczne młynki i systemy parzenia, które uwalniają z kawowych ziaren maksimum smaku i aromatu, pozostałe po nich fusy stają się i wymarzonym surowcem wtórnym - już wstępnie przetworzonym i prawie od razu gotowym do użycia. 

Może więc następnym razem pijąc kawę - np. przyrządzoną w ekspresie Philips 5000 LatteGo klasyczną "czarną", espresso, Americano, cappuccino, café au lait czy latte macchiato - warto pomyśleć, do czego wykorzystać pozostałe po niej fusy? Nie dlatego, że taka akurat panuje moda, ale przede wszystkim dlatego, że to się po prostu opłaca.

 

 

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy