Reklama

Typowy Szwed

Wydaje się przewidywalny i spokojny. Jednak wystarczy chwila, żeby przekonać się, że drzemie w nim bestia.

Zastanawiam się, dlaczego w tak niedużym kraju jak Szwecja powstały w ostatnich latach najbardziej krwawe kryminały. Powieści Henninga Mankella, Karin Fossum i przede wszystkim Stiega Larssona, autora bestsellerowej trylogii "Millennium", sprawiły, że Skandynawowie nie wydają się już tak spokojni, jak dawniej sądziłam. Podobno im więcej emocji tłumimy w sobie, tym bardziej dbamy, żeby nasza rzeczywistość była uporządkowana. Coś w tym jest, patrząc na przykład na szwedzkie auta. Volvo jest od lat ulubioną marką lekarzy i prawników, to zrozumiałe, bo jest niezawodne, komfortowe i równocześnie proste w obsłudze. Co prawda nowe S80 z zewnątrz trochę onieśmiela, ale to uczucie natychmiast znika, gdy wsiądzie się do środka. Już po kwadransie czułam się tak, jakbym jeździła tym autem od lat. A kokpit jest już klasą samą w sobie. Od pierwszej chwili współpracuje z kierowcą. Wystarczy lekko wcisnąć gaz i dzięki rewelacyjnemu przyspieszeniu wszyscy zostają w tyle. Chcemy zwolnić? Proszę bardzo. Zrobi to zdecydowanie, ale bez nerwów. Ani przez sekundę nie traciłam poczucia bezpieczeństwa. Jest system ostrzegający przed wypadkiem (collision warning), wspomagający nagłe hamowanie (brake support), inteligentny tempomat i personal car communication, który powiadomi właściciela, dzięki czujnikowi bicia serca, że ktoś obcy jest w aucie.

Reklama

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy