Reklama

Małgorzata Socha: Jestem spełniona

Plan był inny. To miała być optymistyczna, pogodna rozmowa z popularną aktorką, która za kilka tygodni urodzi swoją trzecią córkę. Ale tuż po tym, jak zrobiliśmy Małgosi piękną sesję nad morzem, przyszła smutna wiadomość. Jej ukochany tata zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Termin wywiadu oczywiście uległ zmianie. Gdy udało się nam wyznaczyć nowy, Małgorzata Socha zaprosiła mnie do kawiarni nieopodal swojego domu w podwarszawskiej miejscowości.


Przybyła przed czasem. Zobaczyłam ją z daleka w otoczonym drzewami przykawiarnianym ogródku, o tej porze (piątkowe południe) jeszcze pustym. Mimo zaawansowanej ciąży siedziała na leżaku. W wielkich okularach przeciwsłonecznych, prostym topie wiązanym na szyi, szortach i klapkach wyglądała jak studentka. Uśmiechnęła się na powitanie, ale dało się w tym wyczuć nostalgię, która towarzyszyła nam do końca rozmowy, choć nie obyło się bez żartów.

Magdalena Kuszewska: PANI: Przechodzisz i piękny, i trudny czas. Jak sobie radzisz?

Reklama

Małgorzata Socha: (milczenie) Chyba łatwiej pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego, gdy się z tym liczysz. Chociaż nigdy nie można być gotowym na odejście najbliższych, to jednak mój tata nas do tego w jakiś sposób przygotował. Chorował przez wiele lat. Wielką rekompensatą jest to, że wkrótce w naszej rodzinie pojawi się nowy człowiek i wypełni tę pustkę. Moja trzecia ciąża daje mi więc nową energię i siłę.

Kilka lat temu zapowiedziałaś w wywiadzie, że chciałabyś mieć trójkę dzieci. Lubisz mieć w życiu wszystko zaplanowane?

- Plan na życie w ogóle pomaga. Wychowałam się w domu, w którym usystematyzowanie życia sprawiało, że łatwiej i przyjemniej się funkcjonowało.

Cały wywiad z Małgorzatą Sochą przeczytasz w najnowszym numerze magazynu PANI - już w sprzedaży!

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy