Reklama

„Prowadził agresywną narrację inceli”. Za internetowe wpisy stanie przed sądem

Incelizm, czyli internetowa subkultura ludzi, definiujących samych siebie jako osoby niezdolne do znalezienia romantycznego lub seksualnego partnera pomimo chęci, zatacza coraz szersze kręgi. Nielubiani i niewidzialni szukają w sieci ludzi podobnych sobie. Z pozoru są nieszkodliwi. W rzeczywistości – śmiertelnie niebezpieczni. Jeden z nich, Marcin K., stanie przed sądem – informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Słowo "incel" oznacza oficjalnie osobę, która nie ze swojej winy nie ma powodzenia u kobiet. Tego wyjaśnienia trzymają się również sami incele, którzy twierdzą, że brak partnerki i aktywnego życia seksualnego wynikają z przyczyn od nich niezależnych.

Słowo wprowadzone zostało przez kanadyjską aktywistkę LGBT - Alanę, która określiła tę grupę, jako involuntary celibate, czyli "żyjący w mimowolnym celibacie". To określenie szybko przyjęło się nie tylko w internecie, ale także w opracowaniach naukowych. Incelami określa się młodych mężczyzn, którzy nie potrafią nawiązać relacji z kobietami i często zajmują niską pozycję społeczną. Czują się wykluczeni ze społeczeństwa, uważając się jednocześnie za "przegrywów". Niepowodzenie u kobiet budzi w nich bowiem ogromną frustrację i agresję.

Reklama

Zobacz również: Przemoc seksualna to nie tylko gwałt

Nie wyróżniają się z tłumu. Mogą być śmiertelnie niebezpieczni

Incelizm powstał na początku XXI wieku. Jest uważany za część manosfery - nieformalnej sieci blogów, forów internetowych i stron internetowych, które skupiają się na kwestiach związanych z mężczyznami i męskością. Incele, z pozoru niewyróżniający się z tłumu mężczyźni, w rzeczywistości mogą być śmiertelnie niebezpieczni.

"Wy będziecie zwierzętami, jesteście zwierzętami, a ja wymorduję was jak zwierzęta. Będę bogiem żądnym zemsty na wszystkich, którzy na to zasługują, a wy zasługujecie na to, za samą zbrodnię prowadzenia lepszego życia niż ja" - odgrażał się Eliot Rodger w filmiku, który opublikował w internecie po masakrze, której dokonał w 2013 roku. W jednym z akademików zamordował dwóch swoich współlokatorów i kolegę. Później wsiadł w samochód i jeżdżąc po Isla Vista strzelał do przypadkowych ludzi. Zginęło 7 osób.

Pięć lat później w szkole w Parkland rozbrzmiał alarm przeciwpożarowy. Do wybiegających z klas uczniów mierzy Nikolas Cruz. Zabija 17 kolegów ze szkoły. Rani kilkunastu innych.

W 2019 roku w meczecie w meczecie w Christchurch w Nowej Zelandii rozlegają się strzały. Kilkanaście minut później ostrzelany zostaje kolejny ośrodek religijny. Ginie łącznie 50 osób. Za oba ataki odpowiedzialny jest Brenton Tarrant.

Każdy z mężczyzn, który dokonał tragicznej zbrodni, to incel. Chcieli się zemścić. Ich celem padły przede wszystkim osoby wiodące bardziej udane życie erotyczne, niż oni. A także dziewczyny, przez które czuli się odrzuceni.

Zobacz również: Narcyz rani, bo inaczej nie umie

Ideologia uważana za zagrożenie o charakterze terrorystycznym

Od 2014 roku popełnionych zostało co najmniej osiem masowych ataków w stylu ataków terrorystycznych na ludzi. Za każdy odpowiedzialny był incel.

Społeczność incelska jest coraz częściej krytykowana przez badaczy. Główne zarzuty to mizoginia, pochwała przemocy, sprzyjanie ekstremistycznym przekonaniom oraz radykalizowanie swoich członków.

Od 2018 roku ideologia inceli uważana jest za zagrożenie o charakterze terrorystycznym. Wówczas od śmiertelnych ciosów zadanych maczetą zginęła 24-letnia Ashley Noelle Arzaga. Kobieta pracowała w salonie masażu erotycznego w centrum Toronto. Jej zabójcą okazał się 17-latek, który podczas próby ucieczki ranił dwie kolejne osoby. Według ustaleń policji, dowody znalezione na miejscu zbrodni miały wskazywać, że Arzaga padła ofiarą zabójstwa motywowanego "brutalną ideologią" inceli - nawołującą do nienawiści do kobiet i stosowania wobec nich przemocy.

Od tego momentu społeczność inceli zaczęła być oficjalnie uznawana za terrorystyczną. Sprawca ataku został oskarżony o terroryzm. Nigdy wcześniej w Kanadzie incelowi nie postawiono takiego zarzutu.

Zobacz również: Gdybyś była lepsza, traktowałbym cię inaczej

Ofiarami - odrzucające ich kobiety

Incele jednoczą się na forach internetowych, wymieniając się spostrzeżeniami. Łączą ich nie tylko poglądy względem płci przeciwnej. Zaczynają tworzyć zwartą społeczność, która ma nie tylko swój język i system wartości, ale coraz częściej również mocno ujednolicony światopogląd.

Ideologia inceli kręci się wokół stosunków damsko-męskich. Mężczyźni ci nie chcą, aby kobiety miały wolny wybór swoich partnerów życiowych. Przemawia przez nich gniew, wywołany brakiem romantycznych relacji w życiu prywatnym. Utożsamiają się niejako w wikingami, przyjmując ich jako wzór - silnych i surowych mężczyzn.

Co więcej, uważają, że kobiety nie powinny odmawiać seksu mężczyznom, kiedy oni go chcą. Dodatkowo państwo powinno zapewnić możliwość współżycia socjalnego, czyli na przykład dostępu do domów publicznych. Niektórzy chcą również ograniczenia dostępu kobiet do edukacji, rynku pracy czy głosowania.

Gniew inceli skierowany jest przede wszystkim na odrzucające ich kobiety, ale także na atrakcyjnych mężczyzn, którzy "zabierają im" dziewczyny. Do tego dochodzi również niechęć do obcokrajowców, którzy wiążą się z partnerkami nie swojej narodowości oraz na wyznawców innych religii.

Zobacz również: Kasia Guzik: „Kiedyś nikt nie chciałby wyglądać tak, jak ja”

"Prowadził agresywną narrację inceli"

Począwszy od 2015 roku w internecie powstało wiele społeczności zrzeszających inceli. Również w Polsce. 15 czerwca przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy stanie Marcin K.

"Polki to są zwykłe kurwiszony. Jeżeli, bo ktoś mnie pytał czy wolę Niemki czy Polki, okej, może u siebie w Niemczech też nie mam powodzenia, ale przynajmniej Niemki mnie nie nękały i w Niemczech nie miałem, w swoim kraju, żadnej rozprawy sądowej ze zmywarą, nie?" - to jedna z jego publicznych wypowiedzi, którą przytacza OMZRiK.

Marcin K. odpowie za swoje czyny. Podobnie jak wiele innych, podobnych mu osób.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy