SPOŁECZEŃSTWO | Czwartek, 1 października 2020 (10:00)
Dzieciom z bogatych rodzin zazdrości cały świat. Ale czy rzeczywiście jest czego? Okazuje się, że pieniądze nie tylko nie przynoszą szczęścia. Przeciwnie, wielkie fortuny mogą być przyczyną ogromnych nieszczęść.
1 / 4
Frank Sinatra Jr., 1963 Syn słynnego Franka Sinatry zapragnął iść w jego ślady i również zostać piosenkarzem. Koncertował, ale nigdy nie uzyskał takiej popularności jak ojciec. Dane mu za to było doświadczyć ciemnej strony tego, co przynoszą sława i pieniądze. 8 grudnia 1963, kiedy Ameryka wciąż jeszcze nie otrząsnęła się z szoku po zabójstwie J.F. Kennedyego, Frank Sinatra Jr. został uprowadzony z pokoju hotelowego. Tego wieczoru występował w Lake Tahoe. Gdy odpoczywał po koncercie, do drzwi zapukał Barry Keenan, przestępca przebrany za dostawcę. Sinatra nie był sam, ale porywacze związali towarzyszącego mu przyjaciela i uprowadzili upatrzoną ofiarę. Gdy towarzysz Sinatry uwolnił się z więzów, od razu zawiadomił policję. Mimo, że FBI zaangażowało się w sprawę już 40 minut po porwaniu, przestępcy uniknęli obławy. Porywacze zażądali 240 000 dolarów okupu. Ojciec zapłacił, postępując zgodnie z instrukcją FBI, którego agenci uważali, że moment przekazania pieniędzy będzie słabym punktem w planie i pozwoli wytropić złoczyńców. Tymczasem ci po odebraniu pieniędzy po prostu uwolnili zakładnika. Ten był w stanie podać na tyle dużo szczegółów, że wszystkich trzech przestępców zaangażowanych w sprawę szybko schwytano, odzyskano też większość pieniędzy. Linia obrony przyjęta przez porywaczy była dość zaskakująca. Twierdzili, że porwanie było sfingowane i w istocie miało być „chwytem marketingowym”. Sąd nie dał temu wiary, ale po odsiedzeniu krótkich wyroków, przestępcy szybko znaleźli się na wolności. Barry Keenan został później deweloperem.
Źródło: Getty Images