Reklama

Natasza Urbańska: Sukces to moja rodzina i bliscy mi ludzie

Moda jest dla mnie źródłem inspiracji. Nie podążam ślepo za wyznaczonymi trendami, nie muszę mieć w garderobie każdego modelu rzeczy, która akurat jest na topie - przyznaje Natasza Urbańska.

Dlaczego zdecydowałaś się wejść w typowy biznes modowy?

Natasza Urbańska: - Od ponad 18 lat występuję na scenie. Ubrania, czy to sceniczne czy na różnego rodzaju wyjścia, są nieodłączną częścią mojego życia. Dlatego postanowiłam, że coś z tym zrobię i tak narodziło się MUSES - marka która oferuje rzeczy, które sama chciałabym nosić, a nie mogę ich nigdzie znaleźć. Nigdy nie myślałam o modzie w kategoriach, że coś się nosi, bo to modne... Myślałam o modzie jako wyzwaniu, chciałam dać kobietom rzeczy z charakterem i pazurem, tak by mogły się wyróżnić.

Reklama

Skąd właśnie taki pomysł na biznes?

- Pomysł na biznes zrodził się z mojej pasji do mody. Lubię się nią bawić, czerpię z niej to, co zaspakaja mój zmysł estetyki, ale również spełnia przy tym wartość użytkową. Chciałam, by projekty Domu Mody MUSES były odważne, ciekawe i sprawiały, że kobiety czują się w nich wyjątkowo.

A skąd wzięła się nazwa MUSES?

- Nazwa marki - MUSES - symbolizuje różne dziedziny twórczości: malarstwo, poezja, śpiew i oczywiście moda. MUSES to "muzy", które tworzą tę markę. MUSES to kobiety, dla których marka istnieje bez względu na wiek lub rozmiar, to kobieta, która jest inspiracją do tworzenia piękna.

Jak poznałaś swoją wspólniczkę?

- Moją wspólniczkę, Agatę Brodzką-Kostrzewską poznałam ponad 2 lata temu w teatrze Buffo. Agata pracowała wtedy przy projektach związanych z Buffo. Spędzałyśmy ze sobą wiele czasu, dobrze nam się współpracowało i postanowiłam zaprosić Agatę, by dołączyła do MUSES. Teraz razem rozwijamy naszą firmę, współpracujemy z różnymi projektantami, staramy się, by ubrania MUSES dotarły do klientek w różnych zakątkach Polski.

Od początku wiedziałyście, że w tym zawodzie czeka was ciężka praca?

- Każdy biznes, bez względu na branżę, wymaga ciężkiej pracy, zaangażowania i nieustannego rozwoju. Liczyłyśmy się z tym. Wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze.

Pamiętacie pierwszą rzecz, którą usłyszałyście?

- "To nie jest łatwy biznes..., ale po 3 latach będzie dobrze".

Myślałyście wtedy, że marka MUSES to wasza przyszłość?

- Traktujemy nasz biznes bardzo poważnie. MUSES przekształciło się jakiś czas temu w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, zatrudniamy ludzi. Mamy również plany na dalsze lata i mamy nadzieję, że wszystko będzie układało się po naszej myśli.

Każdy ma swoją definicję mody. Czym jest dla ciebie moda?

- Moda jest dla mnie źródłem inspiracji. Nie podążam ślepo za wyznaczonymi trendami, nie muszę mieć w garderobie każdego modelu rzeczy, która akurat jest na topie. Oczywiście podglądam światowe wybiegi i zawsze staram się znaleźć coś dla siebie. Tak, bym dobrze się w tym czuła i aby ubranie oddawało mój charakter.

Jaka była droga do realizacji waszej pierwszej kolekcji?

- To było niezwykle ciekawe doświadczenie. Kosztowało nas wiele pracy i wysiłku, ale opłacało się. Nie powiem, że było łatwo, bo dopiero zaczynałyśmy. Trzeba było nauczyć się wielu rzeczy. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to, ale człowiek zdobywa różne doświadczenia przez całe życie. Teraz już wiem na co zwracać uwagę. Poza tym mam świetny zespół ludzi, który we wszystkim pomaga, a to jest najważniejsze.

Skąd czerpałyście inspiracje przy tworzeniu kolekcji?

- Inspiracje są wszędzie, trzeba je tylko zauważyć, być otwartym na nie. Inspiracji dostarczają nam również kobiety, z którymi mam okazję się spotkać. To często one podpowiadają mi czego im trzeba, co warto byłoby zrobić.

Jaka jest wasza kolekcja na sezon jesienno-zimowy?

- W tym sezonie zatrudniłam nową projektantkę, Monikę Zajączkowską. Jako dom mody współpracujemy z różnymi projektantami. Wspólnie tworzymy rzeczy, które sama chciałabym założyć, a których nie mogę znaleźć w sklepie. Obecna kolekcja to 13 modeli. Tym razem postawiłyśmy na modę w wydaniu casual. Luksusowe włoskie tkaniny oraz głębokie kolory mają nadać stylizacjom klasycznego ponadczasowego wyrazu. Mocne zestawienia, printy, detale z lekkim wykończeniem oraz nietuzinkowe hafty i aplikacje tworzą bardzo charakterystyczną i ciekawą całość.

- Kolekcja skierowana jest zarówno dla kobiet szczupłych, jak i tych o pełniejszych kształtach. To nowa odsłona Domu Mody MUSES. Mam nadzieję, że zostanie dobrze przyjęta.

Podglądasz zachodnią konkurencję? Która spośród jesiennych kampanii zwróciła szczególnie twoją uwagę?

- Oczywiście. Dla mnie jako współwłaścicielki domu mody ważne jest śledzenie innych projektantów. Stanowi to cenne źródło inspiracji. Ostatnio moją uwagę zwróciły kolekcje m.in. Isabel Marant u której zachwyciły mnie spodnie z wysokim stanem i oczywiście oversizowe kurtki, za którymi osobiście bardzo przepadam oraz Alexander Wang, który jest absolutnym mistrzem, pokazał tym razem sportowy szyk w eleganckim wydaniu.

Boisz się konkurencji?

- Szanuję każdego za jego pracę. Nie myślę o tym, żeby konkurować. Ja nie chodzę tylko w projektach MUSES, sięgam również po ubrania z sieciówek oraz od projektantów. Bardzo podobają mi się projekty Lidki Kality, od lat cenie sobie również duet Paprocki i Brzozowski czy Bohoboco. Każdy ma swoją wizję i dzięki temu moda jest tak ciekawa i różnorodna.

Teraz panuje moda na bycie projektantem. Każdy myśli, że może. Czy trudno tworzyć modę?

- Nie jestem projektantką, dlatego bardziej skierowałabym to pytanie do osoby, która się tym zajmuje. Ja współpracuję z projektantami. W czasie przygotowań do nowej kolekcji dużo ze sobą rozmawiamy o trendach, inspiracjach, o moich oczekiwaniach, ale również uważnie słucham projektanta. Cenię sobie niezwykle rady osób, które mają większe doświadczenie.

Czy znane nazwisko pomaga w kreowaniu swojej marki odzieżowej?

- To pytanie równie dobrze tyczy się innych. Bo czy znane nazwisko nie pomaga np. w aktorstwie lub innych dziedzinach? Na pewno o reklamę jest łatwiej. Media stale interesują się życiem i pracą osób publicznych, ale również tym bardziej narażeni są na krytykę. 

Czy planujecie ekspansję na rynki zagraniczne?

- Tak, aktualnie prowadzimy rozmowy z butikami we Francji i Anglii. Wkrótce podamy więcej szczegółów.

Zdarza się wam radzić klientom, jak zbudować garderobę? Na co powinny zwrócić uwagę?

- Projekty MUSES są bardzo różnorodne, co daje szansę na znalezienie czegoś niepowtarzalnego, wyłącznie dla siebie. Nie chcę narzucać nikomu swojego stylu. To pozostawiamy stylistom.

Czy polscy projektanci mają szansę w starciu z zagranicznymi projektantami?

- Czy ma pani na myśli tych wielkich projektantów, którzy budowali swoją pozycje przez lata? Myślę, że do nich nam jeszcze daleko, ale jesteśmy zauważani za granicą. Wystarczy popatrzyć na Ewę Minge, Gosię Baczyńską czy Teresę Rosati, zagraniczne pokazy, uznanie i butiki. Mam nadzieję, że coraz więcej zdolnych osób będzie odnosiło takie sukcesy.

Tworzenie kolekcji zajmuje bardzo dużo czasu od stworzenia projektu, szwalnie, aż wprowadzenie i utrzymanie sprzedaży. Czy w tym wszystkim udaje się wam zachować zwyczajność i mieć czas dla siebie?

- Oczywiście, że tak. To jest kwestia organizacji. Od wielu lat mój grafik jest wypełniony po brzegi. Nagrania, próby, sesje itp. Jeżeli chodzi o MUSES to mam spokojną głowę, pracuję ze zgranym i dobrze dobranym zespołem. Każdy wie, za co jest odpowiedzialny, robimy tygodniowe podsumowania, wszystko omawiamy. Myślę, że jest to niezwykle ważne, by mieć wokół siebie zaufanych współpracowników

Magiczne słowo "sukces"?

- Sukces to moja rodzina i bliscy mi ludzie, na których zawsze mogę liczyć. Biznes to biznes - jest a zaraz może go nie być. Na tym świat się nie kończy. Zawsze można zacząć robić coś innego. A bliscy są z tobą bez względu na wszystko.

Jakie są wasze plany? Czym w najbliższym czasie zaskoczy nas marka MUSES?

- Nie chciałabym zdradzać wszystkiego, bo nie byłoby niespodzianki.  Mogę zdradzić tylko najbliższe plany, które już są w trakcie realizacji. To na pewno pojawienie się z kolekcją w kolejnych butikach w Polsce oraz zagranicą. A także współpraca z nowym projektantem przy kolekcji sukien wieczorowych. Dodam, że tym razem będzie to mężczyzna...

Jaka jest kobieta według MUSES?

- Nie ma jednej definicji kobiety MUSES. Stworzyliśmy kilka marek, tak, by każda kobieta znalazła coś odpowiedniego dla siebie np. MUSES Light czy MUSES to ubrania na co dzień, kolekcje bardziej casualowe. MUSES Exclusive to suknie szyte na miarę, wykonane z najwyższej jakości materiałów dla kobiet wymagających, poszukujących czegoś więcej niż oferuje rynek. Kobiet, które wiedzą czego chcą. Mamy również markę TUNIQUE - luźne tuniki dla kobiet o pełniejszych kształtach.

Rozmawiała Marta Poszepczyńska


Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy