Reklama

Zaistnieć w pierwszym rzędzie

Jej kolekcje są w cenie odzieży z sieciówek i nie planuje tego zmieniać. Projektantka Magda Hasiak, właścicielka butiku „FRONTROW”, uważa, że wielka moda może być dostępna niemalże dla każdego. Dlaczego zdecydowała się na projektowanie pod własnym nazwiskiem i jakie są kobiety, które ubiera - zdradza w wywiadzie udzielonym specjalnie dla serwisu Maxmodels.

"Magda Hasiak", to nowa marka na rynku modowym. Dotąd kojarzona byłaś z marką Selektornia. To nowy krok w twojej karierze?

Magda Hasiak: Czy jest to nowy krok? Nie do końca. Z Selektornią jestem związana od samego początku, jako współzałożycielka marki. Owszem jestem kojarzona z duetu, który tworzę z Edytą Jermacz i liczę na to, że w dalszym ciągu będę utożsamiana z Selektornia, niemniej jednak chcemy aby z duetu powstało coś większego, więc decydujemy się na współprace pod naszymi nazwiskami.

Selektornia przekształci się w multibrand?

- Dokładnie. Obserwujemy rynek i jego rozwój. Od dłuższego czasu zastanawiałam się czy nasza marka nie może rozwijać się, dając pole do popisu innym projektantom?

Reklama

Stawiacie na debiutantów?

- Nie tylko. Chcemy dać możliwość pokazania młodym projektantom, którzy nie mają siły przebicia w Warszawie, ale również cyklicznie zapraszać do współpracy projektantów z najwyższej półki.

Wspomniałaś o stolicy, ale sama jesteś związana z poznańskim rynkiem mody. Jest duża różnica miedzy tymi miastami?

Przepaść jest spora, ale powoli wielkopolska też ma się czym chwalić. Co chwilę słychać o nowych projektach powstających w moim mieście, co niezwykle mnie cieszy. Jest też coraz więcej miejsc, w których można kupować kolekcje poznańskich projektantów.

Stolica to spore wyzwanie, spora konkurencja, wielkie nazwiska...

Nie jest łatwo znaleźć się w centrum zainteresowania. Warszawa szybko weryfikuje, kto ma szanse zaistnieć na dłużej niż jeden sezon. To środowisko jest bardzo hermetyczne i pomimo tak wspaniałego podejścia do sztuki, konkurencja i walka o klienta jest codziennością.

Jak więc zaistnieć?

- Ciężko podać jednoznaczną receptę na sukces. Żyjemy w czasach kiedy o byciu na szczycie decydują media. Jesteś projektantem? To jedna trzecia sukcesu. Trzeba jeszcze umieć to opakować i sprzedać.

W jaki sposób?

- Nasz rynek ma bardzo prostą filozofię bytu. Jeżeli jest kolekcja, to trzeba teraz pokazać się w mediach. W nich najłatwiej zaistnieć ubierając celebrytów.

Samo nakręcająca się spirala?

- Dokładnie. Inaczej jest trochę na zachodzie. Tam takie działania nie wystarczą. Konkurencja jest większa, ale z drugiej strony jest też większa możliwość pokazania się nie tylko w topowych pismach.

Czy w dzisiejszym świecie mody odnajdujesz coś szczególnego, co Cię fascynuje, pociąga?

- Lista jest spora, cieszę się kiedy na rynku pojawiają się wyjątkowe rzeczy. Jeszcze bardziej cieszę się, kiedy są to rodzime produkcje. Najnowsza kolekcja Roberta Kupisza, twórczość Maldorora czy Konrada Parola, to dla mnie dzieła sztuki. Cieszę się, że są na rynku tacy artyści, jak Natasha Pavluchenko, Wiola Wołczyńska, Wojtek Haratyk. Lista nazwisk jest szalenie długa.

Która z dotychczas stworzonych kolekcji dała ci największą satysfakcję?

Ciężko tak naprawdę ocenić, która kolekcja jest tą najważniejszą. Każdy model ma w sobie olbrzymią część mojego postrzegania rzeczywistości, więc raczej nie mogę odpowiedzieć w prosty sposób na to pytanie. Bez wątpienia I Move The City (ostatnia kolekcja Magdy Hasiak- przyp. Red.) spotkała największym zainteresowaniem mediów od czasów projektowania w kolektywie Selekornia.

Zainteresowanie mediów jest spore i podejrzewam też, że spore zainteresowanie wśród klientek. Projektowanie to dobry interes?

- Jeżeli pytasz czy mam wille z basenem i popijam darmowe drinki na różnego rodzaju eventach, to niestety muszę Cię rozczarować. Jeżeli któraś z Twoich czytelniczek zetknęła się wcześniej z kolekcją Magdy Hasiak, to wie ze moje modele mają ceny na równi z tak zwanymi sieciówkami. Nie mam wewnętrznych aspiracji do zarabiania na marce w znaczeniu biznesowym. Większą satysfakcje daje mi kiedy w Poznaniu mijam na ulicy kobiety ubrane w moje modele.

Ale zarówno twoje projekty z kolektywu Selektornia, jak i ostatnia kolekcja stworzona pod szyldem Magda Hasiak, to modele nie dla każdej kobiety. Do kogo więc adresujesz swoje projekty?

- Idealnie byłoby powiedzieć, że jest to kobieta poszukująca spełnienia, bo takie są w większości są moje klientki. Jeżeli miałabym scharakteryzować kobiety, które ubiera Magda Hasiak, co oczywiście jest trudne, to przedstawiłabym je jako kobiety, które śledzą trendy i potrafią ryzykować. To kobiety silne, odważne i nie bojące się wyzwań.

Przed nami nowy sezon. Masz już pomysł na wiosnę/lato 2012?

- Kolekcja jest już w przygotowaniu, więc trzeba jeszcze poczekać.

Na koniec, wracając do Warszawy. Nie masz swojego butiku w stolicy, gdzie zatem można kupić Twoje kolekcje.

- W Warszawie jestem w kilku miejscach. O butiku w stolicy myślę coraz częściej. Obecnie jednak jestem dostępna w poznańskim FRONTROW butik, a także w Internecie.

Rozmawiała: Maja Maciejewska

Więcej o projektantce w serwisie maxmodels.pl.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy