Reklama

Toksyczny typ

Nie wolno mówić, że toksyczni rodzice automatycznie stawiają człowieka na przegranej pozycji! Nasz mózg potrzebuje również negatywnych informacji, aby sobie z nimi radzić.

PANI: Moje noworoczne postanowienie brzmi: stronić od toksycznych relacji. Ale jak je rozpoznać?

Prof. Rafał Ohme: -Toksyczne osobowości to trzy typy osób. Pierwszy z nich to tzw. maruda, czyli ktoś, kto zaraża mnie swoim pesymizmem czy brakiem zaufania do świata. Druga grupa to przyjaciele i rodzina - są jak energetyczne wampiry, które osłabiają nasze moce niczym oddanie krwi do transfuzji. Uwaga, to nie są wrogowie, którym można powiedzieć "żegnam"! To może być ciocia, która przeraźliwie boi się, że wybuchnie wojna, przyjaciółka, która się rozwodzi, albo szef, który wiecznie się zwierza, a ty go pocieszasz i energetyzujesz. Trzeci spośród toksycznych typów jest najbardziej niebezpieczny, krzywdzi bowiem emocjonalnie i często też fizycznie. Mąż, partner, najbliższy przyjaciel.

Reklama

Zabrzmiało groźnie. Jak się przed nimi bronić?

- Marudy da się wyeliminować ze swojego otoczenia najłatwiej. To nie są ludzie z najbliższego kręgu, tylko sąsiedzi, dalsi znajomi, dalecy krewni. Można im stanowczo zamknąć przed nosem drzwi, oczywiście w sposób kulturalny. A jeśli są to ludzie mediów, to wystarczy przestać oglądać informacje telewizyjne, w zamian włączyć radio - moją ukochaną Trójkę. Najtrudniej odciąć się od drugiej grupy toksycznych typów, czyli przyjaciół i rodziny. Jeśli tracimy przez nich życiowy wigor, to pojawia się dylemat: czy i jak z nich zrezygnować? Wiemy, że są nam bliscy, więc trzeba im pomóc, a z drugiej strony odbywa się to ze szkodą dla naszej wewnętrznej siły. Co wtedy? Radzę udzielić realnej pomocy kilka razy i nie pozwolić, aby się do tego przyzwyczaili. A następnie dać wędkę, nie rybkę. Przekierujmy ich uwagę na źródło naszej dobrej energii, witalności, siły. Pokażmy różne rodzaje sportu, diet, które dodają nam wigoru. Może będą skuteczne też dla nich? Zróbmy im taki prywatny coaching. Niech zastosują neurofitness, o którym tyle razy opowiadałem. Pójdą z kijkami na długi spacer po lesie zamiast narzekać.

A jeśli po spacerze i tak wrócą do nas z negatywną energią?

- Wówczas zastosujmy podejście biznesowe. Jeśli ktoś ciągle chce się wspierać na moim ramieniu, nie dając nic w zamian, to mogę zapytać wprost, co on dla mnie zrobi. Może za kolejną godzinę narzekań po prostu skosi mi trawnik (śmiech). A mówiąc serio, najtrudniej wyzwolić się z relacji z tą trzecią grupą, czyli z toksycznymi partnerami. Tu radzę skorzystać z pomocy dobrego terapeuty, mediatora.

- Nie zawsze się udaje we dwoje, choć wtedy szansa na sukces jest znacznie wyższa. Mam osobistą hipotezę, dlaczego tak wiele osób, wydawałoby się rozumnych i silnych, pozostaje w toksycznych związkach. Otóż trwanie w takiej relacji może być spowodowane obawą przed nieznanym, strachem o byt i sytuację ekonomiczną, ale może też mieć charakter biologiczny. Zapach.

Toksyczna relacja z powodu... zapachu?

- Zastrzegam, że jest to teoria niepotwierdzona naukowo, związana z feromonami, których istnienie pomiędzy ludźmi do niedawna było podawane w wątpliwość. W węchomózgowiu znajdują się liczne struktury odpowiedzialne za przetwarzanie zapachu. Nie wzrok czy słuch, lecz węch to najbliższy krewny emocji! A zatem może być tak, że kobieta nienawidzi swojego partnera, który jej nie szanuje, dopuszcza się zdrad i kłamstw, ale kiedy poczuje jego obecność, zapach, nagle traci wolną wolę. To wcale nie jest związane z doznaniami seksualnymi, tylko z poczuciem bezpieczeństwa. Sytuacja staje się skomplikowana, bo kobieta ma świadomość, że ktoś, kto nią poniewiera, daje jej też trudny do wytłumaczenia spokój. Toksyczny partner w mig wyczuwa słabość drugiej strony i może to wykorzystywać.

Ogromny światowy sukces odniosła książka Susan Forward "Toksyczni rodzice...", w której winę za wszelkie niepowodzenia zrzucono właśnie na matki i ojców. Słusznie?

- Nie wolno mówić, że toksyczni rodzice automatycznie stawiają człowieka na przegranej pozycji! Choć nasza dusza i świadomość potrzebują spokoju, to jednak mózg chce także negatywnych informacji. Bo został stworzony też po to, aby sobie z nimi radzić. Kiedy ich nie dostaje z zewnątrz, to się nudzi, staje się głodny. To dlatego wstydzimy się przyznać, że na swój sposób lubimy krwawe informacje o wypadkach i zabójstwach. Wracając do toksycznych związków: można mówić o nich wtedy, kiedy jedna osoba rani drugą psychicznie lub fizycznie i ma to charakter chroniczny.

Można z takiej trudnej relacji wynieść coś dobrego?

- Na szczęście w większości przypadków potrafimy poradzić sobie z toksycznymi typami. Jeśli ktoś jest po raz enty nielojalny, to przestajemy myśleć o nim jak o przyjacielu czy partnerze. Trudne relacje uruchamiają, jeśli tylko jesteśmy dobrze nastrojeni, "psychologiczną immunologię". Organizm zaczyna w naturalny sposób się bronić, wzmacnia się, co pozwala na przerwanie trującej relacji. Poza tym nabywamy doświadczenia: zmniejsza się ryzyko, że kolejny raz wejdziemy w taki związek. Ta umiejętność obrony jest z człowiekiem od początku. Za nami pięć milionów lat ewolucji, która pomaga nam walczyć z wampirami energetycznymi i podpowiada, co powinniśmy robić. Warto częściej słuchać, co mówią instynkt i intuicja.

Z profesorem Rafałem Ohme rozmawia Magdalena Kuszewska

Rafał Ohme - profesor nadzwyczajny SWPS w Warszawie oraz Uniwersytetu Renmin w Pekinie. Laureat stypendium Fulbrighta. Jest ekspertem w dziedzinie emocji i podświadomości. Z jego odkryć korzystają firmy badawcze m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Chinach i Japonii. Na studia w Stanach zarobił, grając na gitarze w barach Chicago.

PANI 1/2015

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy