Reklama

Kiszonki. Zdrowie zamknięte w słoiku

Po modzie na rośliny strączkowe i ziarna przychodzi czas na kolejny trend żywieniowy. Kiszenie. I to nie tylko ogórków i kapusty. Coraz częściej przygotowuje się kiszone owoce, truskawki czy śliwki, a nawet jadalne kwiaty. To o tyle zrozumiałe, że kiszenie pozwala na zatrzymanie drogocennych składników letnich owoców i korzystanie z nich zimą.

Źródło witamin

Słoiki wypełnione po brzegi domowymi kiszonkami znów są obiektem pożądania. Wraca moda na wszystko co zdrowe i nieprzetworzone, a własnoręcznie przyrządzane kiszonki to jej kwintesencja. Naturalnie ukiszone produkty nie tracą witamin i minerałów tak, jak to bywa w przypadku gotowania, czy smażenia. Dodatkowo proces kiszenia wzbogaca je o witaminy z grupy B, które poprawiają koncentrację.

Kiszonki na niestrawność

Są bogate w błonnik, który reguluje trawienie i wspomaga pracę jelit, a także bakterie fermentacji mlekowej. To one zapobiegają wielu chorobom układu trawiennego, a także wrzodom żołądka.  

Reklama

Pomagają w odchudzaniu

W trakcie procesu kiszenia zmniejsza się ilość węglowodanów zawartych w produktach, a zatem są one mniej kaloryczne. Zachowują przy tym swoje wartości odżywcze. Zawarty w nich błonnik sprawia, że jeszcze długo po ich zjedzeniu czujemy się syci i nie mamy ochoty podjadać między posiłkami.

Niepowtarzalny smak

Kisić można dziś prawie wszystko. Nie warto ograniczać się do kapusty i ogórków. W księgarniach pojawia się coraz więcej książek kucharski poświęconych wyłącznie tej metodzie fermentacji. Oprócz przepisów na kiszone warzywa, buraki, cebulę, marchew, czy kalafior znajdziemy w nich receptury na kiszonki z truskawek, cytryn, a nawet serów i mięs. Warto je wypróbować, bo ta zdrowa i tradycyjna metoda fermentacji zapewnia także przetworom ich niepowtarzalny smak.

Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy