Reklama

Modlitwa i rozmyślania są dobre dla mózgu

Każdemu potrzebna jest chwila wyciszenia. To pomaga pozbyć się nagromadzonego stresu.

Naukowcy nie mają wątpliwości - aby zapobiec tzw. schorzeniom degeneracyjnym mózgu (np. chorobie Alzheimera), trzeba umieć radzić sobie ze stresem. Długotrwałe napięcie nerwowe szkodzi mózgowi. Np. stale wysoki poziom kortyzolu (hormonu stresu) niszczy neurony (powoduje tzw. skurcz mózgu), wywołuje stan zapalny. Poza tym wpływa niekorzystnie na układ wegetatywny (w tym jelita) i zwiększa ciśnienie krwi. A te elementy są istotne dla zdrowia mózgu.

Naukowcy odkryli, że doskonałym sposobem na zlikwidowanie stresu jest modlitwa, zwłaszcza odmawianie różańca.

Reklama

Wystarczą dwa kwadranse dziennie

Zaledwie pół godziny modlitwy lub rozmyślania dziennie (np.  2 razy po 15 min) wywołuje zmiany w mózgu, dzięki którym będziesz mniej podatna na stres. Ważne jednak jest odpowiednie przygotowanie. Oczywiście, możesz modlić się w kościele, zarówno na mszy, jak i wówczas, gdy świątynia jest pusta. Jeśli jednak znalezienie czasu na pójście do kościoła jest dla ciebie trudne, możesz modlić się w domu.

Ważna jest pozycja

Podczas modlitwy lub rozmyślań powinno być ci wygodnie. Możesz usiąść na poduszce ze skrzyżowanymi nogami i podpartymi kolanami. Kręgosłup powinien być wyprostowany, a ramiona rozluźnione. Oczy skieruj w jedno miejsce. W takiej pozycji 15 minut odmawiaj modlitwę, różaniec albo po prostu głęboko oddychaj (powoli zrób wdech nosem 4 s, wydech ustami 8 s). Poczuj, jak ciało się odpręża i relaksuje, a myśli odrywają się od codzienności.

Nie tylko w ciszy

Jeszcze lepsze rezultaty osiągniesz, gdy włączysz spokojną muzykę. Badania dowiodły, że ma ona bezpośredni wpływ na poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Naukowcy zauważyli, że ci, którzy słuchają muzyki, potrzebują zastosowania mniejszej ilości środków przeciwbólowych nawet podczas zabiegów medycznych.

Naukowo sprawdzono zależność między aktywnością religijną a zgonami z powodu choroby układu krążenia u ponad 74 tys. kobiet w USA. Panie, które chodziły do kościoła, miały o 27 proc. mniejsze ryzyko zgonu z powodu np. zawału niż te, które unikały praktyk religijnych.

Zobacz również:

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy