Niemcy mówią "pisk kociaków"; Skandynawowie mają "drwali w głowie", Włosi są "wybici z rytmu", a Polacy mają po prostu kaca. Jednak w dzień po szampańskiej zabawie można szybko dojść do siebie.
Kac to nic innego jak zatrucie organizmu. W tym przypadku alkoholem. Wszystkiemu winne jest nadmierne jego spożycie. Wśród objawów wymienić trzeba ból głowy, nudności, biegunkę, światłowstręt, a nawet stany lękowe! Żeby tego uniknąć, sięgaj po drinki bez kolorowych, gazowanych napojów (nie mieszaj!) i po każdym kieliszku wypij przynajmniej szklankę wody. Z przekąsek wybieraj rzeczy konkretne: pieczone mięsa czy warzywa w panierce.
Rosjanie "dzień po" idą do bani, czyli odmiany sauny. Odkręć gorącą wodę w łazience i posiedź chwilę w zaparowanym pomieszczeniu.
Japończycy jedzą flaki, które serwowane są w tanich barach - muszą być pikantne. Holendrzy wypijają poranne piwo, ale uwaga: jedno, żeby złagodzić objawy, a nie opóźnić je. Amerykanie leczą się sokiem pomidorowym z dodatkiem ostrej papryki i surowego jajka.
Najważniejsze jest przygotowanie. Warto zjeść tłusty posiłek, dzięki temu żołądek zyska specjalną otoczkę, która ograniczy wchłanianie alkoholu. Nie bez powodu na polskich weselach gościom serwuje się rosół. Zrezygnuj z kawy, wypłukuje magnez. Wypij napój izotoniczny.
Kiedy wrócisz, wypij tyle wody, ile zdołasz i weź chłodny prysznic. Upewnij się, że okna są zasłonięte. Poranek zacznij od szklanki wody z tabletką musującą. Czasem gorsze chwile trzeba po prostu przespać. Na czole połóż mokry ręcznik i koniecznie zjedz śniadanie.