Reklama

Odkładanie na później szkodzi zdrowiu

​Niewiele osób może sobie pozwolić na życie w powolnym tempie. Ciągle gonią nas terminy. I w domu, i w pracy - musimy zdążyć na czas zaprowadzić dzieci do szkoły, zapłacić rachunki, oddać szefowi raport, zamknąć bilans. Ciągły pośpiech... Chyba każdy z nas odkładał coś na później. Ale są też osoby (15-20 procent z nas), które mają z tym poważny problem.

To prokrastynatorzy (łac. procrastinatio - odroczenie, zwłoka). Naukowcy odkryli, że prokrastynacja poważnie szkodzi naszemu zdrowiu. Dlaczego? Dowiedz się, by nie odkładać wszystkiego na później. 

Ciągła walka. Naukowcy odkryli, że w mózgu osoby, która odkłada na później, toczy się ciągły bój. Układ limbiczny (odpowiada za emocje) domaga się natychmiastowej nagrody (lub chce uniknąć nieprzyjemnych doznań), z drugiej strony przedczołowa kora mózgowa (zarządza koncentracją, uwagą, celami i postrzeganiem czasu) żąda wykonania zadania, co budzi u prokrastynatora wyrzuty sumienia. Najczęściej odkładają na później perfekcjoniści, ale też ludzie niepewni siebie, bojący się porażki, ci, którzy wolą nie wykonać na czas zadania z obawy przed sukcesem. 

Reklama

Są też tzw. prokrastynatorzy aktywni. Uważają, że tylko w ostatnim momencie przed upłynięciem terminu stają się dość twórczy - to stres daje im napęd do pracy. 

Przykre konsekwencje

Fuschia Sirois, psycholog z kanadyjskiego University of Windsor w Ontario, przeprowadziła badania, które pokazują, że prokrastynatorzy często trafiają do lekarza z poważnymi problemami zdrowotnymi. Odwlekają bowiem badania czy wizyty u dentysty. Do tego bardziej od osób zdyscyplinowanych i przestrzegających terminów cierpią m.in. z powodu infekcji i problemów żołądkowych. Jest to efekt długotrwałego działania hormonów stresu: adrenaliny i kortyzolu. One zmieniają metabolizm. Istnieje zależność pomiędzy wysokim poziomem kortyzolu a rozwojem cukrzycy typu II.

Zmienia się też mózg: powiększa się ciało migdałowate, zmniejszają płaty przedczołowe. Spada kreatywność, umiejętność planowania, a efekty pracy są gorsze. 

Sposobem na prokrastynację są przypominajki w telefonie odzywające się np. co 5 minut. Pomocne okażą się też żółte karteczki oraz zapisywanie w terminarzu telefonu, który przypomni nam, co mamy zrobić. Można skorzystać z aplikacji blokującej np. Facebook w czasie, gdy powinniśmy pracować. A gdy te sposoby zawiodą, warto pomyśleć o grupie wsparcia i psychoterapii.

Ryzyko zawału

Prokrastynacja powoduje, że nadnercza wydzielają dużo hormonów stresu. Potrzebują więcej energii. Organizm odkłada więc wokół nich tłuszcz. Sprawia on, że w krwi pojawiają się cząsteczki zapalne, nadmiar insuliny i cholesterolu, co prowadzi do zawału.

MARCIN MIDUCH, lekarz chorób wewnętrznych

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy