Reklama

Raka nerki wykrywamy przypadkiem

Żyjesz spokojnie, czujesz się dobrze, nie wiesz, że w twojej nerce rozwija się rak.

To wcale nierzadka historia, bo nowotwory nerki to 2-3 proc. nowotworów u osób dorosłych w Polsce. Aktualnie rozpoznaje się je co roku u 2500 mężczyzn i u 1700 kobiet. Połowa z nich ukończyła 65 lat.

Kiedy do lekarza?

Początki raka nerki są zwykle bezobjawowe. Najważniejszym sygnałem jest krwiomocz spowodowany krwawieniem z guza do układu kielichowo- miedniczkowego. On wskazuje już jednak na zaawansowany proces nowotworowy. Dlatego lepiej nie lekceważyć mniej charakterystycznych objawów, takich jak ogólne osłabienie, spadek wagi, anemia, gorączka. Zdarza się, że pierwsze objawy raka nerki bywają związane z przerzutami do płuc, kości, ośrodkowego układu nerwowego. Powodują duszność, zaburzenia neurologiczne, bóle kostne. Należy natychmiast zgłosić się do lekarza! We wszystkich przypadkach powinien on zasugerować wykonanie badania ogólnego moczu i USG jamy brzusznej. Nawet wówczas, gdy nie podejrzewa niczego aż tak niepokojącego.

Reklama

W rutynowej ultrasonografii ocena nerek pozwala na wykrycie podejrzanych zmian. Podstawową zaletą tego badania jest możliwość odróżnienia zmian litych od prostych torbieli i innych zmian torbielowatych. W wielu przypadkach już na tym etapie lekarz potrafi określić, czy mogą mieć one podłoże onkologiczne. W ostatnich latach coraz częściej udaje się w ten sposób rozpoznać małe guzy nerek o średnicy nieprzekraczającej 4 cm. Wówczas lekarz pierwszego kontaktu, do którego pacjent wraca z wynikiem badania, kieruje go do poradni urologicznej, gdzie diagnostykę poszerza się o dodatkowe badania obrazowe.

Czułość tomografii komputerowej w wykrywaniu guzów nerek to ponad 90 proc. A gdy wynik budzi wątpliwość, specjaliści zlecają rezonans magnetyczny. Na podstawie tych badań lekarz decyduje, czy chory skierowany zostanie na operację czy też nie. Jednak dopiero po wycięciu i ocenie histopatologicznej guza ostatecznie można stwierdzić, czy to nowotwór złośliwy. Wszystkie badania, podobnie jak kolejne procedury związane z diagnostyką i leczeniem nowotworów nerek, a także kontrolą pooperacyjną pacjentów, są w przypadku osób ubezpieczonych refundowane.

Metody operacyjne

Podstawowym sposobem leczenia nowotworów nerki jest zabieg chirurgiczny, polegający na usunięciu pierwotnego guza, a także - w niektórych przypadkach - usunięciu zmian przerzutowych. W leczeniu guza pierwotnego oprócz radykalnej nefrektomii, tj. wycięcia całej nerki, stosowane są operacje oszczędzające, podczas których usuwa się guz z marginesem zdrowej tkanki. Wyciąć guza można na dwa sposoby. Jednym z nich jest klasyczna metoda operacji "otwartej", drugim - operacja laparoskopowa, polegająca na wprowadzaniu przez kilka nacięć kamery i zminiaturyzowanych narzędzi chirurgicznych. Ich wybór zależy od zaawansowania choroby.

Przy pomocy obu wykonać można operację radykalną i oszczędzającą. Kiedyś częściej wybierano pierwszy rodzaj zabiegu, jednak najnowsze trendy w chirurgii urologicznej zalecają, by lekarze - jeśli to tylko możliwe - nie wycinali całego narządu. Operacja trwa zwykle 1,5- -2,5 godziny i jest o tyle skomplikowana, iż nerka jest bardzo ukrwionym organem. Dlatego tego typu zabiegi, noszące nazwę NSS (Nephron sparing surgery), wykonywane są w miejscowej hipotermii i niedokrwieniu, co stwarza bezkrwawe pole operacyjne oraz pozwala chronić miąższ nerki i jego czynność. Dobrą wiadomością jest fakt, że nawet kiedy okaże się, iż badanie histopatologiczne potwierdziło istnienie nowotworu o wysokim potencjale onkologicznym, a nie doszło do przerzutów, leczenie kończy się na operacji, a pacjent wraca do normalnego życia. Dzieje się tak, nawet gdy usunie mu się całą nerkę

We wczesnych stadiach raka nerkowo- komórkowego nie ma bowiem wskazań do uzupełniającego leczenia w postaci radio- czy chemioterapii. Z kolei wprowadzenie nowych leków ukierunkowanych molekularnie poprawiło rokowania chorych z zaawansowanym nowotworem. Alternatywą dla obu metod staje się coraz częściej operacja robotyczna, podczas której chirurg steruje zabiegiem zza konsoli. Roboty wykorzystywane są dziś w 2 ośrodkach w Polsce. Zabiegi nie są refundowane przez NFZ, choć istnieją perspektywy refundowania ich w przyszłości. Ich koszt to ok. 20 tys. zł.

Konieczne kontrole

Po oszczędzającym wycięciu guza komfort życia nie ulega drastycznym zmianom. Jedynym istotnym zaleceniem, którego przestrzegać muszą pacjenci, jest regularna kontrola w poradni urologicznej. Lekarz urolog przez 5 lat od zabiegu ustala indywidualnie wykonywanie badań USG i tomografii komputerowej, ich częstotliwość uzależniając od grupy ryzyka, w której znajduje się pacjent. Tę grupę określa się na podstawie specjalistycznych tabel. Obecnie USG, tomografia komputerowa i rezonans prawie zupełnie wyparły klasyczne metody diagnostyki urologicznej - urografię i angiografię. Dzięki nim można już nie tylko wykryć nowotwór, ale też ocenić jego charakter, stopień zaawansowania, jak również kontrolować czynności wydzielnicze nerki.


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy