Reklama

Detektyw w spódnicy

...

...

 

Dania. Duży dom, lekko zagracony. Wszędzie dookoła popielniczki i całe mnóstwo notesów i kalendarzy. I ona, jedna z moich ulubionych bohaterek - siedzi naprzeciwko i z uporem maniaka przegląda te sprzed kilkudziesięciu lat by znaleźć upragnioną informację. Alicja. Cała ona. Zaraz potem zadzwoni telefon z obwieszczeniem, że jej przyjaciółka zrobiła jej niespodziankę i postanowiła ją odwiedzić.

 

 

I przywiezie gościa - mnie. Ach, gdybym tak mogła spędzić choć jeden dzień w  towarzystwie Joanny i Alicji. Joanny, tej od  Chmielewskiej rzecz jasna. We własnej i nie własnej osobie :) Gdyby jeszcze do towarzystwa dziwnym zbiegiem okoliczności dołączył inspektor Muldgaard ze swoim specyficznym słownictwem...

Tak. Od wielu, wielu lat jestem pod jej wrażeniem. Jej jako bohaterki powieści. Sięgam po sprawdzone pozycje, otwieram w konkretnym miejscu i już w chwil kilka wraca mi dobry humor. Mogłabym przytoczyć setki ulubionych fragmentów, powiedzonek, spostrzeżeń, które jak dla mnie są istnym balsamem dla ducha tudzież dzięki nim nabieram odpowiedniego dystansu, tak potrzebnego w życiu…

„Kto nie ryzykuje, ten nie je.”

„– Ten facet – powiedziałam powoli i uroczyście – leżał u mnie pod szafą. Przeszło piętnaście lat…
– Do tego stopnia nie sprzątasz? – zdziwiła się Alicja.”

„-Jak to możliwe, żeby przez półtorej godziny leżał w waszym biurze trup i żeby nikt tego nie zauważył?
-Cicho leżał, to się nie rzucał w oczy…”

Kwintesencją jej specyficznego humoru, który jednak nie każdemu odpowiada, są teksty tupu:
„Słuchajcie, mam pomysł – (…) – to znaczy, nie mam żadnego pomysłu, ale tam leży takie coś. To do mnie przemawia, z tym, że nie wiem co mówi.”

Jak dla mnie mistrzostwo :) Zakochana jestem niemal w każdej przygodzie Joanny. Jak dla mnie ta bohaterka jest wzorem – poza humorem można się wiele od niej nauczyć – czerpania radości z życia, umiejętności postrzegania własnych przygód i przeżyć od tej dobrej, interesującej strony, nabierania dystansu do problemów, życia czy osób nam w nim towarzyszących… No i ma ten niesamowity dar do uwikłania się w niejedno przestępstwo. Detektyw samozwańczy, który zawsze trafieniem losu znajdzie się w centrum jakiejś intrygi. Ona to jednak taki szczególny, niepowtarzalny egzemplarz :)



Reklama

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy