Reklama

Justyna Orzelska - ulubiona postać literacka

Artykuł konkursowy, dotyczący ulubionej postaci literackiej, którą dla mnie jest Justyna Orzelska (Nad Niemnem, E. Orzeszkowa).

Artykuł konkursowy, dotyczący ulubionej postaci literackiej, którą dla mnie jest Justyna Orzelska (Nad Niemnem, E. Orzeszkowa).

Wśród wielu przeczytanych książek - od dzieciństwa do chwili obecnej - przeplata się wiele życiorysów kobiet, z którymi utożsamiam się w jakiś sposób. Są to "ofiary" szczęśliwych miłości, kobiety z niezwykle silną osobowością, które podziwiam od zawsze, a także te bohaterki, które nie boją się podejmowania własnych wyborów w świecie, który czasem wydaje się być wielkim wrogiem, a w którym i tak trzeba sobie radzić i żyć najlepiej, jak się potrafi.

Justyna Orzelska - bohaterka powieści E. Orzeszkowej, pt. "Nad Niemniem" jest mi szczególnie bliską postacią...

Reklama

Trudne lata dzieciństwa, pozorna niewiedza nt ówczesnego świata i życiowych zawirowań, trudne wybory rzutujące na przyszłość, sens widziany w pracy, czy choćby tak oklepany temat, jak miłość... Również niekiedy trudna. To wszystko sprawia, że Justyna Orzelska jest osobą, z którą nie tylko się utożsamiam, ale i widzę w niej swoje własne wkraczanie w dorosłość.

Orzelska jest młodą kobietą, która przede wszystkim pragnie kochać i być kochaną, mimo swej uczuciowej powściągliwości nabytej po utraconej miłości. Ja również zawsze chciałam kochać i być kochaną. I dziś kocham. I jestem kochana. Z tą różnicą, że nie dotyczy mnie miłosny zawód (a przynajmniej mi o tym nie wiadomo ;-)). I nie, nie jestem wybranką księcia na białym koniu, czy też - bardziej współcześnie - biznesmena w Ferrari. Kocham bezwarunkową miłością człowieka, który nie interesuje mnie pod względem materialnym, czysto fizycznym czy jakimkolwiek innym. Po prostu kocham, bo wiem, że jest to człowiek, który na to w pełni zasługuje, a który początkowo miał być tylko zwykłym znajomym. Justyna zaś kochała podobnie - nie zważając na innych, sama wybrała towarzysza swojego życia, bez względu na to, co powiedzą inni. I choć mnie samej nikt nie odwodził od takich wyborów, to właśnie w swoim ukochanym widzę takiego właśnie Janka Bohatyrowicza (bohater powieści, wybranek Justyny) - człowieka poczciwego, któremu niestraszna jest żadna praca (bowiem żadna nie hańbi, choć dzisiaj mało jest osób, które tak twierdzą), i który fascynuje z każdym nowym dniem.

Justyna Orzelska jest również osobą pracowitą i nie widzi nic złego również w pracy na wsi, dla której współcześnie, myślę, że nie ma takiego poszanowania, jak kiedyś. A mój „Janek Bohatyrowicz” pochodzi właśnie z takich wiejskich (i cudownych!) krajobrazów, zaś ja – „rodowity mieszczuch”, odkąd jestem z nim w związku, jeszcze bardziej kocham takie tereny – pełne słońca i zieleni w lecie, urokliwe widokiem cudownej śnieżnej (wszędzie) bieli zimą, dniem – rozkwitające niebem bez ani jednej chmurki, zaś nocą – rozczulające oczy pejzażem gwiazd, których nigdy nie widziałam w takiej ilości, przebywając w mieście…

Sama również mam niezwykły szacunek do pracy (uczciwej rzecz jasna), z tym że nabyty w domu rodzinnym, w którym pomimo wielu trudności życia codziennego, zawsze miałam oparcie, zaufanie i miłość.

Ponadto, trudy dzieciństwa Orzelskiej (była półsierotą) również są bliskim mi tematem, ale może to delikatnie… przemilczę, jako że współcześnie, choć bardzo powszechny, jest to jednak temat trudny i dla wielu osób przykry.

Jak więc widać, „dawne” lektury, niczym nie różnią się chyba od czasów obecnych – może właśnie dlatego Orzelska jest dla mnie jedną z postaci, choć fikcyjną, które mogłyby być wzorami dla dzisiejszych postępowań, dawać wewnętrzną siłę ludziom borykającym się z codziennymi (i niecodziennymi również) problemami, a także pokazywać po prostu – jak sobie radzić w świecie, w którym nawet władza nie jest w stanie odpowiedzieć na słynne już chyba pytanie: „Jak żyć (...)?!” ;-)

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy