Reklama

Wygraj zestaw książek

Nigdy nie przypuszczałam, że ja realistka z krwi i kości, czytająca reportaże, biografie sięgnę do gatunku zupełnie dla mnie obcego. Dawno porzuciłam różowe okulary i byłam raczej w klimacie wyprawy Martyny Wojciechowskiej, z dumą wypinając pierś i oznajmiając światu : Patrzcie, jestem twarda jak facet i jestem kobietą !

Nigdy nie przypuszczałam, że ja realistka z krwi i kości, czytająca reportaże, biografie sięgnę do gatunku zupełnie dla mnie obcego. Dawno porzuciłam różowe okulary i byłam raczej w klimacie wyprawy Martyny Wojciechowskiej, z dumą wypinając pierś i oznajmiając światu : Patrzcie, jestem twarda jak facet i jestem kobietą !

 

Ale stało się ! Będąc w księgarni i przeszukując półki uginające się pod ciężarem pozycji, dostrzegłam książkę „Mój własny diabeł”. Nazwisko autora - Mike Carey jakoś nieszczególnie trafiało do mojej pamięci, nic nie słyszałam, nic nie widziałam. Jednak nie wiedzieć czemu, kupiłam, i nie żałuję :) Z głównym bohaterem spotkałam się tuż po wyjściu z księgarni, w drodze na przystanek byliśmy dobrymi znajomymi…a w tramwaju to już przyjaźń na całe życie. Pochłaniałam tą opowieść rzec by pełną gębą lub jak kto woli pełnymi ustami. A cóż takiego jest w tym egzorcyście, który wpada ciągle z deszczu pod rynnę i jest obiektem ataków przeróżnych odmieńców od łaków i demonów począwszy a na sukkubie skończywszy? Feliks Castor to zwyczajny gość z problemami raczej nieziemskimi, który za pomocą melodii wydobywanej z fletu, odsyła duchy w miejsce dalekie, aczkolwiek nawet jemu nieznane. To detektyw duchowy, pełny sprzeczności, obdarzony ambiwalentnym stosunkiem do naszego ziemskiego jestestwa. Dopiero, kiedy znajdzie się w epicentrum zdarzeń i życie jego przyjaciół jest zagrożone, rozpoczyna walkę na śmierć i życie. Potrafi być upierdliwy, nieznośny, lubi „mocny akcent” w czym pomaga mu piersióweczka - nieodłączna towarzyszka. Z niejednej miski jadł, różne rzeczy widział, dlatego nie boi się otworzyć drzwi do nieznanego i stanąć z nim oko w oko.

Reklama

 

 

Przygoda u jego boku to prawdziwe wyzwanie ale i ogromna przyjemność.

 

 

Duża dawka humoru, trafne spostrzeżenia i komentarze, zabawne dialogi – satysfakcja gwarantowana, powieść rzekłabym namagnesowana ( chwytasz – trzymasz ). Dostępne są kolejne części i mogę powiedzieć, że Feliks rozkręcił się maksymalnie :)

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy