Reklama

Jane Rizzoli - kwintesencja detektywa

Ulubiony detektyw? Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie zdecydowanie prostsza niż wybór koloru lakieru do paznokci, którym chcę się wyróżniać w danym tygodniu. Zawsze mówię z niesamowitą pewnością, że jest nim Jane Rizzoli, bohaterka fenomenalnych thrillerów medycznych autorstwa Tess Gerritsen.

Ulubiony detektyw? Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie zdecydowanie prostsza niż wybór koloru lakieru do paznokci, którym chcę się wyróżniać w danym tygodniu. Zawsze mówię z niesamowitą pewnością, że jest nim Jane Rizzoli, bohaterka fenomenalnych thrillerów medycznych autorstwa Tess Gerritsen.

Nieustraszona i pewna siebie, zmaga się z najbardziej kreatywnymi mordercami oraz próbuje rozwiązać najmocniej wysublimowane zbrodnie. Z zewnątrz nieco zimna i nieprzystępna, a wszystko spowodowane faktem, że w wydziale zabójstw zdominowanym przez mężczyzn wciąż musi zmagać się z szowinizmem oraz pokazywać, że to, iż jest kobietą nie przeszkadza jej w rzetelnym wykonywaniu obowiązków. Do rywalizowania z płcią brzydką przyzwyczajona jest od dzieciństwa, gdyż w rodzinnym domu toczyła zacięte boje ze starszym i młodszym bratem. Nie brakuje jej też ciętego języka oraz inteligentnego czarnego humoru.

Nie nosi spódniczek, nie maluje się. Ciemna oprawa oczu i hebanowe włosy nadają jej twarzy wyrazu, przynajmniej tak to widzę we własnej wyobraźni. Nie podkreśla swej kobiecości w żaden sposób. Jest profesjonalistką w każdym calu. Trudno się z nią przyjaźnić, gdyż ufa wyłącznie sobie, ale jeśli już komuś uda zburzyć się mur, jaki Jane wokół siebie buduje, to jest skłonna oddać za niego życie. Otacza się garstką ludzi, ale są to osoby podobne do niej, o tak samo nieprzeciętnej inteligencji. Jej intelekt niesamowicie intryguje zbrodniarzy, szczególnie jednego - Warrena Hoyta. Jane jest dla niego prawdziwym wyzwaniem. Stanowi niedoścignione marzenie, ulotną chwilę, która wciąż wymyka mu się z rąk. Hoyt prowokuje Rizzoli, stara się ją złamać. W pewnym momencie wydaje mu się, że ją ma. Jane jest bezbronna, gdyż Warren przybił jej dłonie do podłogi za pomocą gwoździ. Skalpelem błądził po jej twarzy. Zimna stal zjeżdżała wzdłuż jej długiej szyi. Chciał ją złamać psychicznie. Rizzoli, pomimo z pozoru przegranej sytuacji, zachowała zimną krew. Uratował ją jej policyjny partner.

Detektyw Rizzoli bazuje głównie na swojej intuicji. Hoyt to trauma, po której bardzo długo dochodziła do siebie. Pomimo siły i stabilności psychicznej, obawiała się, że zatraciła trzeźwość oceny sytuacji. Wróciła jednak, ze zdecydowanie grubszą skórą, jeszcze większą zaciętością do ścigania morderców oraz pobolewającymi co jakiś czas dłońmi.

Jane Rizzoli to dla mnie kwintesencja detektywa. Zwykle kobieta w typowo męskim zawodzie na siłę próbuje udowodnić, że się nadaje. Jane nie musi tego robić, nie wywyższa się, po prostu robi to, co potrafi najlepiej na świecie - wnika w umysł zabójcy, tropi go, próbuje być krok przed nim. Każda rozwiązana sprawa jest dowodem, że Rizzoli jest odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama