Reklama

Kochankowie ze Śródziemia

W literaturze często mamy do czynienia z miłością, która jest w stanie przezwyciężyć wiele przeciwności losu, przełamać bariery pochodzenia, a czasem nawet dokonać rzeczy o wiele bardziej karkołomnych. Takich właśnie czynów musiał dokonać Aragorn, aby zdobyć swoją ukochaną Arwenę.

W literaturze często mamy do czynienia z miłością, która jest w stanie przezwyciężyć wiele przeciwności losu, przełamać bariery pochodzenia, a czasem nawet dokonać rzeczy o wiele bardziej karkołomnych. Takich właśnie czynów musiał dokonać Aragorn, aby zdobyć swoją ukochaną Arwenę.

Obieżyświat, łazik, Dunadan, król na wygnaniu, wiele przydomków przylgnęło do Aragorna podczas długich lat tułaczki, kiedy to błąkał się po pustkowiach pozbawiony nie tylko tronu i swego dziedzictwa, ale też ukochanej kobiety. Mimo iż oboje pragnęli wspólnej przyszłości to doskonale zdawali sobie sprawę, że piętrzą się przed nimi całe góry przeciwności losu, dzieli ich niemal wszystko, a łączy jedno – uczucie. Arwena, jako elficka księżniczka, obdarzona łaską długowieczności zdawała sobie sprawę, że jej ukochany jest śmiertelny i nie przypadnie jej w udziale zestarzeć się u jego boku i zalec we wspólnej mogile. To nie stanowiło jednak tak potężnej przeszkody jak pokrętne losy samego Obieżyświata. Araghorn był bowiem potomkiem królów Gondoru, a jego los nierozerwalnie splatał się z losem całego Śródziemia. Dlatego więc, mimo całego ogromu swego uczucia, nie mógł zrezygnować z obranej przez niego ścieżki i zignorować przeznaczenia, aby cieszyć się wspólnym życiem z ukochaną istotą. Postanowił poświęcić się dla dobra ogółu i odsunąć od siebie Arwenę. Los czasem bywa jednak łaskawy. Tak było i tym razem. Po wojnie o pierścień Aragorn powrócił w chwale i majestacie dawnych królów, a głowę zdobiła mu korona Gondoru. Dopełnił tym samym swojego przeznaczenia i mógł skupić się tym samym na swoim życiu, w którym brakowało już tylko jednego, Arweny. Elfka pragnęła tego samego i wkrótce stanęła u jego boku , jako królowa.

Reklama

Para ta zaimponowała mi swoją nieustępliwością i konsekwencją w dążeniu do szczęścia i walce o swoją miłość. Było to jednak uczucie w pełni dojrzałe i gotowe do poświęceń. Zarówno Arwena, jak i Aragorn, potrafili stłumić emocje i poddać się przeznaczeniu, które czasem rzucało im kłody pod nogi. Dzięki uporowi i niezwykłej sile charakteru obu tych postaci ich miłość mogła rozkwitnąć w pełnej krasie i przynieść szczęście nie tylko sobie, ale też mieszkańcom kraju, nad którym sprawowali pieczę.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama