Reklama

Odrabianie lekcji z dziećmi może być ciekawe…

Wszystko kręci się jak w kalejdoskopie. Na szali stawiam własną niezależność, może nawet szczęście oraz wychowanie dzieci w rodzinie, tak aby im nic nie brakowało i miały poczucie bezpieczeństwa. Kiedy odrabiam lekcje z synem, który zresztą jest wściekły z tego powodu, bo wolałby „odwalić” je byle jak i pograć na playstation, ja jestem myślami w pięknym pokoju hotelowym, który na środku ma ogromną, okrągłą wannę z hydromasażem.

Wszystko kręci się jak w kalejdoskopie. Na szali stawiam własną niezależność, może nawet szczęście oraz wychowanie dzieci w rodzinie, tak aby im nic nie brakowało i miały poczucie bezpieczeństwa. Kiedy odrabiam lekcje z synem, który zresztą jest wściekły z tego powodu, bo wolałby „odwalić” je byle jak i pograć na playstation, ja jestem myślami w pięknym pokoju hotelowym, który na środku ma ogromną, okrągłą wannę z hydromasażem.

Odrabianie lekcji z dziećmi może być ciekawe…

 

Wszystko kręci się jak w kalejdoskopie. Na szali stawiam własną niezależność, może nawet szczęście oraz wychowanie dzieci w rodzinie, tak aby im nic nie brakowało i miały poczucie bezpieczeństwa. Kiedy odrabiam lekcje z synem, który zresztą jest wściekły z tego powodu, bo wolałby „odwalić” je byle jak i pograć na playstation, ja jestem myślami w pięknym pokoju hotelowym, który na środku ma ogromną, okrągłą wannę z hydromasażem. Oczywiście właśnie zażywam kąpieli z jakimś cudownym olejkiem odprężającym i kieliszkiem szampana. Włosy zaczęły kręcić się niecierpliwie pod wpływem wody, po prostownicy nie zostało ani śladu. Dobrze, że nie znikły choć wyrzeźbione mięśnie brzucha i nóg dzięki solidnym ćwiczeniom przez pół roku. Właśnie wyszła kosmetyczka i masażystka a moje ciało jest odprężone i wyczekuje na dotyk, który dopełni tej bajki. Bo za kilka minut ma zjawić się mój mężczyzna, ten, który codziennie dotykał mnie w snach. Ten, którego oczy sprawiały, że świat wirował a aksamitny głos przyprawiał mnie o drżenie. Jak to będzie w rzeczywistości? Im dłużej czekam, tym bardziej go pragnę, a moje ciało domagając się obiecanego spełnienia przechodzi gęsia skórka. Czy moglibyśmy sobie na to pozwolić? Czy choć raz nie mogłabym mieć Cię przez chwilę dla siebie? Jak kobieta może o coś takiego zapytać? Nie jestem wyrachowana, moim jedynym partnerem seksualnym był mój mąż. Ale teraz chciałabym zaznać twojego dotyku, posłuchać jak mówisz do mnie, jak patrzysz gdy nikogo nie ma obok, nie oczekuję obietnic, nic zobowiązującego. Nie musimy się nawet kochać, jeśli nie zechcesz. Chcę poczuć zapach twojej skóry, zobaczyć uśmiech skierowany tylko do mnie, chcę dotknąć twojej twarzy. Twarzy, której codziennie  mówię „dzień doby” i „dobranoc”. Wspominałam, że to moja bajka, tak właśnie a jej morałem jest, że marzenia nie zawsze się spełniają. Mój syn właśnie rzuca plecak. Skończyłem! -  krzyczy i przywołuje mnie do rzeczywistości. Nadchodzą żmudne pytania, poprawianie błędów, wysłuchiwanie, że jestem wkurzająca. A gdy wszystko już jest w plecaku, przytula się i mówi, że jestem kochaną mamą. A moje marzenie? Pryska jak bańka mydlana i odchodzi sobie na dalszy plan. Bo  teraz idę sprawdzić lekcje córki, która jest bardzo samodzielna, ale czasami o czymś zapomni i warto jednak przejrzeć zeszyty, tak na wszelki wypadek.

Reklama

 

Sara

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy