Reklama

Scarlett O'Hara: Kobieta przez duże "K"

"Nie mogę teraz o tym myśleć, bo oszaleję. Pomyślę o tym jutro..." - życiowe motto mojej ulubionej bohaterki literackiej. O kim mowa? O Scarlett O'Hara.

"Nie mogę teraz o tym myśleć, bo oszaleję. Pomyślę o tym jutro..." -  życiowe motto mojej ulubionej bohaterki literackiej. O kim mowa?
O Scarlett O'Hara.

 

na zdjęciu: Vivien Leigh, źródło:  http://www.fanpop.com

 

Postać wyjątkowa. Uosobienie wszystkich możliwych zalet i wad. Spontaniczna, niezdecydowana, igrająca z męskim pożądaniem, niezwykle odważna i nieprzyzwoicie uparta. Kapryśna, kokieteryjna, a do tego rozpieszczona i na domiar złego egoistka. Raz anioł, innym razem diabeł wcielony, ale przede wszystkim kobieta... Kobieta, która fascynuje już od pierwszych stron książki i uwodząc czytelnika, z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej przywiązuje go do siebie... Tak było w moim przypadku.

Reklama

Jej losy mnie poruszyły. Przeżywałam razem z nią kolejne wzloty i upadki, smutki i porywy serca. Czułam się tak jakbym ją doskonale znała... A gdy skończyłam czytać wszystkie tomy, uświadomiłam sobie jak strasznie jest mi bliska. Nagle dotarło do mnie, że nasze charaktery mają bardzo wiele wspólnych cech... Pomyślałam o sobie. O tym, że podobnie jak Scarlett - przeważnie gonię za czymś nieosiągalnym, podczas gdy szczęście zwykle mam na wyciągniecie ręki... Że staram się konsekwentnie podażąć do celu. Że czasem się boję, miewam huśtawki nastrojów, a w mojej głowie kłębią się tysiące różnych myśli, których nie umiem odgonić. Że bywam zazdrosna, złośliwa i samotna, bujam w obłokach, wciąż nie potrafię uczyć się na swoich błędach i zwykle za późno staram się je naprawiać. I że zdecydowanie zbyt często odkładam sprawy w czasie, naiwnie pocieszając się  że: "przecież jutro też jest dzień".  Różnimy się tylko tym, że Ona spotkała na swojej drodze mężczyznę idealnego. Dżentelmena w każdym calu, skrywającego pod maską twardziela wrażliwą duszę. Człowieka, który ją zaakceptował i pokochał do szaleństwa. Cóż... Ja jeszcze nie poznałam swojego Rhett'a Butler'a, ale wszystko przede mną...

Uwielbiam czytać, wtedy przenoszę się do innej rzeczywistości i chwilowo zapominam o problemach. Niezwykła, wzruszająca i piękna książka potrafi w moim przypadku zdziałać cuda! Powieść będąca zbiorem wskazówek i drogowskazów, staje się moim poradnikiem i pomaga mi odkryć własne potrzeby oraz pragnienia. Taka lektura pozwala przetrwać chwilowe załamania, czy stany depresyjne. Doszłam do wniosku, że książka, która wciąga, intryguje, uczy czegoś i nie daje o sobie zapomnieć, może pomóc w odnalezieniu własnej tożsamości i stać się kluczem do szczęścia... Taką książką jest: "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell. Pamiętam jak czytałam ją po raz pierwszy, jak coraz głębiej pogrążałam się w jej intrygującej treści i jak bardzo mnie oczarowała.  I pamiętam pierwsze spotkanie ze Scarlett. Za oknem tańczyły suche liście niesione wiatrem, powietrze pachniało skoszoną trawą, a jasne promienie słońca subtelnie wkradały się do pokoju.  Wydawało mi się, że słyszę jej cichy głos... Takich chwil się nie zapomina...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy