Reklama

Singielka czy stara panna?

W czasach naszych babć kobieta w wieku 28-30 lat, która nie miała męża lub przynajmniej narzeczonego nazywana była starą panną. W nowoczesnym, kosmopolitycznym społeczeństwie przypisane do konkretnych zachowań granice wieku zostają przesunięte. Nie wzbudza już sensacji kobieta, która po raz pierwszy zostaje matką w wieku 30 lat i nie dziwi, jeśli kobieta w wieku 28 lat zarzeka się, że nie szuka partnera życiowego. Czym więc różni się singielka od starej panny?

Singielka to  na pewno o wiele lepiej brzmi,  niż stara panna. Singielka jest przecież energiczna, zaradna, dąży do samorealizacji i spełnia swoje marzenia. A stara panna jest nieszczęśliwa, zgorzkniała i samotna. No i nikt jej nie chciał, dlatego jest sama. Nie to co singielka, która ma u stóp cały świat! Tylko czy życie singla jest takie kolorowe, jak to się zazwyczaj wydaje. Być singlem to żadem wstyd. Single mają pasje, marzenia, pracują, uczą się, utrzymują kontakty z ludźmi, albo przynajmniej tak się ich przedstawia. Sami o sobie decydują, od nikogo nie zależą, nie są uwiązani rodziną, dziećmi czy miłością. Robią co chcą. Stara panna to z kolei kobieta, której nikt nie chciał i która odniosła życiową porażkę  bo została sama.

Reklama

W dużych miastach, gdzie wiele kontaktów interpersonalnych jest powierzchniowych, ludzi świadomie decydujących się na życie w pojedynkę jest więcej niż na wsiach. Wielkomiejski tryb życia zakłada, że nie potrzeba zakładać rodziny, by się utrzymać ani po to, by być spełnionym. Posiadanie stałego partnera nie jest potrzebne do szczęśliwego i pełnego życia towarzyskiego, wręcz przeciwnie czasem przeszkadza. Brak zobowiązań i przymusów, sprawia, że ludzie czują się prawdziwie wolni. Jednak to nie jedyny powód, dla którego singli jest coraz więcej. Jak wiadomo życie w związku wymaga pewnych kompromisów, czasem wyrzeczeń, dla wielu osób zasady są proste, albo kariera zawodowa, albo związek. Robiące karierę w korporacjach kobiety, zaczynają życie zawodowe już na studiach, czas przeznaczony na pracę wypełnia im całe dnie. To jeden z powodów, dla których nie chcą angażować się w związek, któremu będą musiały poświęcić swoje jedyne wolne chwile. Często singielki tłumaczą swój styl życia niechęcią do podporządkowania się jakimkolwiek zasadom wynikającym z życia we dwoje „cały tydzień pracuję, nie mam ochoty po przyjściu do domu komukolwiek usługiwać”  to dość powszechne myślenie wielu singielek.

Wiele kobiet w trakcie rozwoju zawodowej kariery nie myśli w ogóle o zakładaniu rodziny, a jeśli już ten temat się pojawia kobiety odkładają życie rodzinne do kategorii „daleka przyszłość”. Współcześnie kobiety nie muszą aż tak bardzo martwić się o pierwsze oznaki starości, większym problemem staje się niemożność dostosowania się do potrzeb drugiej osoby.
Mieszkająca samotnie przez większą część życia kobieta, nie jest skłonna do kompromisów, ma swoje przyzwyczajenia, z których ogromnie trudno jej w pewnym wieku zrezygnować. Życie w pojedynkę dla wielu kobiet jest znacznie łatwiejsze, niż życie w związku. Powierzchowne relacje są więc dla nich o wiele atrakcyjniejsze od zażyłości, często wiąże się to również ze wzrostem oczekiwań, których potencjalny partner nie jest w stanie spełnić. Dlatego wiele kobiet, które zrobiły karierę, oddaje się pracy, która z czasem staje się całym życiem. W polskim społeczeństwie niewielka jest jeszcze grupa „singielek na emeryturze”, jednak w krajach Europy Zachodniej zjawisko samotnych, majętnych kobiet jest powszechne. W pewnym wieku brak rodziny nie jest już wyborem, ale koniecznością, możliwości rozwoju zawodowego się kończą, a „wymarzonego partnera” wciąż nie ma.

 Staropanieństwo zawsze miało pejoratywny wydźwięk, po wyodrębnieniu się grupy singli, termin ten został jednak wyparty na margines słownika. Trudno stwierdzić jednoznacznie, gdzie kończy się życie singla, a zaczyna życie starej panny, można jednak z dużym prawdopodobieństwem uznać, że granica jest płynna i zależna od środowiska. W środowiskach katolickich termin singiel jest kojarzony raczej z egoistycznym i niepraktycznym stylem życia, wyzbytym altruistycznych i górnolotnych ambicji. W laickich środowiskach wielkomiejskich bycie singlem kojarzy się raczej z niezależnością, często bywa też synonimem sukcesu, bardzo rzadko wiąże się ze społecznym wykluczeniem.

Bycie starą panną kojarzy nam się ze, samotnością i męczącymi przyzwyczajeniami, których nie może znieść żaden potencjalny kandydat na partnera. Singielka to natomiast synonim kobiety wyzwolonej i samowystarczalnej. Często tym terminem lubią określać się kobiety, chcące podkreślić swój zawodowy sukces i brak zobowiązań.
Nadal jednak trudno jest uwierzyć, że singielką można być przez całe życie, w końcu z niezależnej, wolnej kobiety stajemy się starą panną, której nie postrzega się już jako szczęśliwej i która też ma dużo mniejsze możliwości osiągnięcia samozadowolenia. Tak naprawdę jednak o wymienności tych terminów decyduje wyłącznie kobieta i jej postrzeganie samej siebie. Wiele pań jest zdania, że mimo iż zarówno terminem singielki jak i starej panny określa się kobiety bez partnera, wyłącznie ten pierwszy termin określa „samotność z wyboru”.

 Trzeba przyznać, że określenie stara panna wychodzi na dobre ze słownika współczesnych. Ktoś czasami rzuca ukradkiem taką kąśliwą uwagę, ale coraz częściej słyszymy o byciu singielką. Czy singielka i stara panna to tylko różne określenia tej samej osoby? Czy rzeczywiście różnice między nimi nie istnieją? Otóż nie. Singielka i stara panna to dwie różne, a rzec by można z pełnym  przekonaniem, całkowicie różne postacie, pomiędzy którymi jest przepaść wielka jak stąd do koła podbiegunowego.


Singielka to po prostu kobieta, i to w pełnym tego słowa znaczeniu, która swojej kobiecej niezależności broni, niczym przedstawicielka jakiegoś drapieżnego gatunku, stająca do walki w obronie swego potomstwa. Niezależność to święta rzecz, na ołtarzu której jest w stanie złożyć wszystko. Jest ładna, zadbana, inteligentna i świadoma swojej wartości. Wie czego chce, i nie zgodzi się na namiastki. Na sam dźwięk słowa „samotność” uśmiecha się pogardliwie i z niedowierzaniem. Co? Jaka samotność? Czyja samotność? Tego po prostu nie ma w jej słowniku. No może pojawia się na chwilę, kiedy przyjaciółka wpadnie na zwierzenia i mówi o tym wstrętnym chłopie. Tak, dźwięk  zakazanego słowa na „s” pojawia się jedynie w kontekście opowiadania przyjaciółki o tym, jak samotną można się czuć w związku, kiedy ktoś jest obok, ale jakby go nie było.


Wolny czas dla singielki często jest towarem deficytowym. Praca, znajomi, kurs tańca, szkoła językowa, wypad w góry, koło dyskusyjne, kosmetyczka itd.  Gdzie tu znaleźć wolną chwilę dla potencjalnego partnera. Mimo najszczerszych chęci nie ma.
Kim jest zatem jej przeciwieństwo, czyli stara panna? Udręczona, zestresowana, sfrustrowana ciętymi uwagami rodziny i otoczenia o tym, że „jeszcze” nie znalazła sobie faceta. Wszyscy w rodzinie starają się jej pomóc, swatając z kolegą z pracy, albo szwagrem kuzyna.

Z drugiej strony stara panna, czując na sobie wielką presję, w chwili kiedy na horyzoncie pojawia się niezaobrączkowany osobnik w spodniach jest tak spięta, że równie dobrze można by postawić na jej miejsce figurkę woskową lub wyrzeźbionego w drewnie świątka.

Co do pracy, bywa różnie. Często zdarza się i tak, że pracując w miejscu, gdzie większość osób jest w związkach, czuje się po prostu źle. Nie mając dużego wyboru wysłuchuje opowieści o pierwszych ząbkach i rocznicach ślubu, grzecznie przyklejając grymas uśmiechu na usta.
Tym, czego najczęściej brakuje starej pannie, by stać się singielką jest odwaga. Odrobina ikry, żeby powiedzieć wszystkim wokół: odczepcie się. Odwaga, żeby żyć swoim życiem. Nie pozwalać innym by decydowali za nią: kim jest, czego ma chcieć, słuchać i jaką ma być. Dlatego na drodze do przeistoczenia starej panny w singielkę należałoby zacząć od porządnego kursu asertywności.

 Na koniec dodam  singielki to odważne stare panny, które umieją podbijać świat w pojedynkę i świetnie się z tym czują.

 

 

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy