Reklama

Życie po życiu.

Gdy odradzasz się na nowo.

Gdy odradzasz się na nowo.

Czasami, miałam chęć wsiąść do pociągu byle jakiego. Teraz chcę być już w moim przedziale. Dom, który mam dzięki sobie i mężowi. I dbać o to co najważniejsze. O to co całe życie szukałam. Swoje miejsce na ziemi. Wyrażanie własnych opinii, przeze mnie i dzieci, męża. Sądzę, że obecnie jego zdanie jest najważniejsze, najważniejsze gdyż jestem zależna od tego co w garnku się znajdzie. Tylko to trochę boli, że takiego wyliczenia nauczyli go w wspólnej firmie: brat i bratowa. Szybko się zapomina o darownych rzeczach, płaczach, wieszaniach, szantażach. Wykorzystywanie swego upośledzenia (czyt. uzależnienia, alkoholizmu). A tak na prawdę to tylko dziecinada, zabawa rozkapryszonych gówniarzy,którzy o życiu prawdziwym nie wiedzą nic. Podawane na talerzu same rarytasy, opłacane kąpielę,bo robię podyplomówkę, nie mam pieniążków. Ciągly hazard i przegrywanie. A czy czasem nie było odwrotnie, naciąganie, a gotówka na koncie rośnie (w ciągu 10 lat). Nagła wygrana, duże koszty w dwuch firmach. Przeniesienie się gdzie indziej i nabieranie następnych. Na to pozwala, prawo w moim mieście. Zaprzyjażnianie się a potem wykorzystywanie wiedzy i podkładanie świni.

Reklama

Tylko to ma wszystko, tak sądzę krótkię nogi. Życzę im wszystkiego dobrego, ale na przekór. P. S. Kapuję tylko na siebie, i na oprawców.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy