Reklama

niezapomniany 14 lutego

tych chwil nie zapomnę

tych chwil nie zapomnę

Tak mam, że dzień po mych urodzinach są Walentynki. Znienawidzone święto. Przypomina mi zawsze, że nie mam go z kim spędzac. Hm. Dookoła same romantyczne elementy, w kinach słodkie filmy, wszyscy w skowronkach... A ja?!

Postanowiłam przestac udawac radosną w ten dzień.Dzwonię do znajomych. Niemożliwe, nikt nie świętuje!

Trzeba się czasem poużalac, telefonicznie wyrzuciłam z siebie całą żółc. Pozbyłam się tego żalu z samotności, wygadałam, wyplotkowałam.

I naszła mnie myśl: hej, ale ja nie mam zamiaru teraz tak siedziec!

Reklama

I tak zaczęły się moje najwspanialsze Walentynki.

Okazało się, że weekend powalentynkowy większośc moich znajomych ma wolny. Wszyscy samotni, udający, że Walentynki ich nie smucą. Ogłosiłam spontaniczny wyjazd. I tak oto w 9 osób, młodych, pięknych wykształconych,samotnych wybraliśmy się na cudowny spontaniczny weekend w góry.

Były narty, wpsólne wieczory, śpiewy i wygłupy. Poczułam miłośc do ludzi:) I to był początek....

Z takim uśmiechem, w drodze do domu, w pociągu - poznałam Jego - miłośc mojego życia:)

Od tego czasu uśmiecham się częściej do ludzi i świata. I Wam to polecam! Otwórzcie się:)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy