Bliscy się o nią martwią
Nawet w długi majowy weekend, gdy planowała się zrelaksować, aktorka wciąż myślała o pracy
Pierwsze dni maja przypominały lato. Były gorące, słoneczne. W taki czas można zregenerować siły i zapomnieć o pracy. Ale nie wszyscy mogą pozwolić sobie na zmniejszenie obrotów...
Kasia Zielińska (32) wciąż przeżywała niedawną premierę sztuki "Berlin, czwarta rano". 2-go maja na swoim blogu zamieściła wycinek z "Tele Tygodnia". Ilona Łepkowska w swoim felietonie chwaliła jej teatralny występ. "Kasia i Kacper udowodnili, że nie są aktorami jednej roli", napisała wpływowa scenarzystka, która zaledwie kilka miesięcy temu zarzuciła Kasi, że ma w sobie ciepło, sprawdzające się w serialach, ale do ról szekspirowskich się nie nadaje...
- Kasię ta krytyka zraniła do żywego - mówi "Na żywo" osoba z otoczenia aktorki. - Postawiła sobie za cel udowodnić wszystkim, że jest aktorką wszechstronną. Wraz z Kacprem Kuszewskim pracowała właśnie nad spektaklem "Berlin, czwarta rano". By dopracować najdrobniejsze szczegóły sztuki, oboje harowali po 17 godzin na dobę...
A przecież Kasia musiała też nagrywać kolejne odcinki "Kocham Cię Polsko" i "Barw szczęścia". Wystąpiła też w reklamie lodów Koral i satyrycznym programie z grupą Mo-Carta. Z przemęczenia zaczęła chorować...
Niestety, tego, co radzili jej bliscy, nie słuchała... - Ukochany i przyjaciele nalegali, by nieco zmniejszyła liczbę zadań, których się podejmuje - mówi nasz informator. - Ale zamiast tego, Kasia zgodziła się na dodatkowe spektakle w maju.
Wygląda na to, że teraz w życiu Kasi liczy się tylko kariera. Jak zniesie to jej partner Wojtek? Podobno coraz bardziej irytuje go jej pracoholizm...
Monika Galicka