Reklama

Czas przystanąć na chwilę

Lata nieubłaganie płyną, a jej marzenia o rodzinie i szczęśliwym domu wciąż pozostają niezrealizowane. Jest jej z tym coraz gorzej.

Rok 2011 jest dla Dody (27) rokiem wielkiej próby. I podejmowania po raz kolejny niezwykle trudnych decyzji. Być może nastąpi przełom, którego tak bardzo pragnie… Już w sylwestra tego roku zdawała sobie sprawę, że wygrała walkę o ludzkie życie, ale przegrała walkę o swój związek. Jedynie cud mógł uratować to, co łączyło ją z Adamem Darskim Nergalem (34). Była to miłość wystawiona na próbę gwałtownych zmian, jakie zachodziły w jej partnerze pod wpływem przeżyć związanych z chorobą. Cud się nie zdarzył.

Reklama

Rozstanie najgorętszej pary polskiego show-biznesu stało się faktem. – To nie jest Adam, w którym się zakochałam – powtarzała sobie i znajomym. Zraniona artystka zamknęła się w studiu nagraniowym i postanowiła pracą nad płytą 7 pokus głównych zagłuszyć ból. Jedynym wsparciem w trudnych chwilach okazali się wyrozumiali rodzice, Wanda i Paweł Rabczewscy. Ale nawet ich obecność nie wyciszyła emocji.

Piętno rozstania odbiło się na pracy i album nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Podobno nawet firma Universal Music Polska, z którą łączył Dodę intratny kontrakt, skreśliła i artystkę, i jej płytę z listy priorytetów. A bez promocji największe gwiazdy bledną. I tak Doda zaczęła gwałtownie spadać w rankingach popularności, co pociągać zaczęło za sobą straty finansowe.

Rozpoczęły się już nie tylko prywatne kłopoty Dody, ale przede wszystkim zawodowe, co godzi w nią bezpośrednio, w jej dumę, ambicję i poczucie niezależności. W październiku miała się ukazać anglojęzyczna wersja najnowszego albumu.

Nastał listopad i nie tylko nic się nie wydarzyło, ale pod znakiem zapytania stanęła też świąteczna reedycja jednego z jej albumów. A przecież tygodnie przed Bożym Narodzeniem to czas żniw dla artystów.

Nadzieja przyszła wraz z pojawieniem się u boku Dody nowego mężczyzny. To miłość niczym z teledysku, do Błażeja Szychowskiego. Choreograf, który najpierw występował z Edytą Górniak, w połowie roku stał się podporą Doroty. Pracuje nad dobrym samopoczuciem podopiecznej, pokazują się razem w towarzystwie, ale kariera Dody nie drgnęła.

Mało tego, jakiś czas temu Doda nagrała singiel. – Planowała prezent dla fanów w postaci szalonego teledysku – informuje nas osoba z otoczenia artystki. Niestety, po wstępnym rozeznaniu okazało się, że mogła liczyć na jego emisję tylko w niszowej stacji VIVA Polska. A przecież jeszcze niedawno największe stacje telewizyjne wręcz biły się o udział Doroty w ich programach. Teraz nie było nawet minimalnego zainteresowania! Oznacza to wielką utratę wpływów finansowych.

– Doda to profesjonalistka, nie uznaje robienia czegoś na pół gwizdka. Bez sensu byłoby pakowanie grubych i to jej własnych pieniędzy na wyprodukowanie czegoś, co nie miałoby siły przebicia i szans na trafienie do ludzi – komentuje nasz informator. Rezygnując z kolejnego przedsięwzięcia, Doda skupiła się na innym.

Miesiąc temu ruszyła z Błażejem do słonecznego Los Angeles. Na realizację pomysłu w Stanach Zjednoczonych, który miał być kołem ratunkowym dla gasnącej gwiazdy Dody, wokalistka z własnej kieszeni wyłożyła 200 tys. zł. Ale amerykańska firma produkcyjna wyceniła swoją pracę grubo powyżej tej kwoty. Dla Doroty to był kolejny cios. Ma jeszcze nadzieję, że po 15 listopada, kiedy najprawdopodobniej teledysk będzie miał swoją premierę, wszystko się odmieni. Ale jeśli nie zrobi on furory, będzie oznaczało, że Doda jest w poważnych tarapatach.

Wszystko to powoduje, że Doda, dla której najważniejszy dotychczas był medialny szum, zaczęła inaczej patrzeć na życie osobiste. Kariera pożarła wręcz jej pierwsze małżeństwo z Radosławem Majdanem.

Porażka związku z Nergalem otworzyła jej oczy na to, że czas nieubłaganie płynie, że jako dojrzała kobieta nie spełniła jeszcze swoich marzeń o dzieciach, o których nie tak dawno tyle mówiła… Zmęczona porażkami postanowiła odpocząć od blasku fleszy. W tym celu skróciła trasę koncertową i przyśpieszyła wyjazd do USA. Tu, jako mniej znana artystka, chce zbudować prywatne szczęście.

– Byłam sławna, byłam bogata. Teraz będę szczęśliwa – stwierdziła niedawno. Wydaje się, że nie były to czcze słowa, że będzie chciała walczyć nie tylko o tytuł największej skandalistki, ale też spełnionej kobiety. Czas pokaże, czy umie być szczęśliwa. Czy kolejny związek zmieni coś w jej życiu. Wybierze rodzinne szczęście, czy karierę? I czy pozostanie jej jedynie wsparcie mamy i taty, którzy jej nie osądzają, akceptują taką, jaka jest…

MG

Rewia 45/2011

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy