Reklama

Czy ma powody do zazdrości?

Przed nimi trudny czas. Jednak razem przeszli tak wiele, że ich miłości już nic nie może zagrozić.

Jest bardzo opanowana. Tylko dlatego, gdy dowiedziała się, że wkrótce jej mąż będzie pracował głównie w Krakowie, właściwie nie zareagowała. A jednak Grażyna Torbicka (52) mogła poczuć niezadowolenie a nawet złość...

Wie, że dla jej męża Adama Torbickiego, który jest bardzo cenionym kardiologiem, powołanie do Rady Narodowego Centrum Nauki to wielka nobilitacja. Tym bardziej, że został wybrany do 24-osobowego grona spośród 500 znakomitych uczonych.

Ale pani Grażyna bardzo to przeżywa, ponieważ wie, że mąż będzie spędzał czas głównie poza domem. A ona nie znosi rozstawać się z ukochanym Adamem. Do tego nie ukrywa, że jest o męża zazdrosna.

Reklama

- To uczucie przyprawia mnie o cierpienie. Kiedy widzę, że jakaś pani zbyt długo rzuca mojemu mężowi przeciągłe spojrzenia, niepokoję się i... od razu reaguję - opowiada szczerze. I właśnie dlatego, gdy kilka lat temu mąż wyjechał na roczne stypendium do Włoch, bez wahania pojechała za nim. Wiedziała, że wiele ryzykuje, bo po powrocie jej miejsce w TVP może być już zajęte, ale chciała być blisko męża.

Do dzisiaj zresztą towarzyszy mu podczas wyjazdów. Teraz jednak stoi przed poważnym sprawdzianem. Nie może przenieść się do Krakowa, bo dzisiaj dużo bardziej zależy jej na utrzymaniu pracy i swojego programu "Kocham kino". Konkurencja jest coraz większa, a dziennikarstwo to przecież jej życie.

Państwo Torbiccy muszą więc rozpocząć życie na odległość. Pan Adam wynajął już mieszkanie w Krakowie. W stolicy bywa tylko wtedy, kiedy wypada mu dyżur w Klinice Chorób Wewnętrznych Klatki Piersiowej. Resztę czasu spędza poza domem.

- Teraz najważniejsze są weekendy. Wtedy są nierozłączni. W tygodniu dzwonią do siebie i zapewniają o swojej miłości. Dbają o nią, bo od lat łączy ich takie wspaniałe i wciąż żywe uczucie - mówi ich przyjaciel.

LP

Świat i Ludzie 11/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy