Reklama

Dziś już wie, jak trudne są powroty

Zapowiadała trzyletnią przerwę, wytrzymała tylko rok.

Zajście w ciążę - dokładnie zaplanowane - było dla niej wielką radością. Agnieszka Dygant (38) uznała, że dzielenie się tą radością z mediami nie jest najlepszym pomysłem - zwodziła je niemal do ostatniej chwili, zaprzeczając, choć ciąża była już widoczna, ale jej przyjaciółki nie miały wątpliwości, co jest dla niej priorytetem.

- Aga od razu zapowiedziała, że poświęci się wychowaniu dziecka i nie ma mowy, by wróciła na plan filmowy, zanim Ksawery skończy trzy lata - opowiada nam jedna z dobrych koleżanek Agnieszki.

Aktorka wiedziała, jak ważną rzeczą jest wychowanie dziecka przez rodziców, a nie niańki i opiekunki, choć przecież popularność zawdzięcza roli niani Frani z TVN-owskiego serialu.

Reklama

Jednej rzeczy nie wzięła pod uwagę

Wkrótce po urodzeniu Ksawerego Agnieszka Dygant przeniosła się z Warszawy do Wrocławia, gdzie jej partner i ojciec jej dziecka, reżyser Patryk Yoka, miał pracę. Zamieszkali u jego mamy, która pomagała Agnieszce w opiece nad dzieckiem. I chociaż wszystko było w porządku - atmosfera w rodzinnym domu Patryka wspaniała, teściowa życzliwa - to jednak Agnieszka Dygant jednego nie wzięła pod uwagę. A mianowicie faktu, że popularność aktora zależy od częstotliwości pojawiania się w telewizji lub w filmie.

O ile więc na początku Agnieszka niemal z każdym wyjściem z synkiem na spacer doświadczała życzliwego zainteresowania ludzi - zdarzało się, że zupełnie nieznajome osoby podchodziły do niej z gratulacjami i prośbą o autograf - to z czasem takie scenki stały się rzadkością.

Dopiero wtedy Agnieszka Dygant zauważyła, że jej deklaracje mówiące o tym, że nie przywiązuje się do popularności, a spotkania z fanami, nie mówiąc już o paparazzi, bywają męczące, nie są do końca prawdziwe. Mówiąc wprost: odchodzenie na drugi plan stawało się dla niej bolesne.

Zwłaszcza, że wielka popularność przyszła do niej dość późno: już po 30-stce. W obserwacjach zapracowanych koleżanek pojawiła się nutka zazdrości. Do jednej z nich - Małgorzaty Kożuchowskiej (40) - Agnieszka potrafiła przyjechać na plan filmowy serialu "Rodzinka", żeby choć przez chwilę pooddychać atmosferą, która - rzekomo - przestała się dla niej liczyć.

Odwiedziny na planie zawsze były wydarzeniem: Agnieszka przejeżdżała na plan z synkiem. Z synkiem Ksawerym nie chciała rozstawać się nawet na pół godziny. Być może jedna z tych wizyt pomogła jej podjąć decyzję o wzięciu udziału w castingu do nowego TVN-owskiego serialu.

Wygrała go, choć w castingu uczestniczyła też Małgorzata Kożuchowska. Wbrew doniesieniom mediów, sytuacja ta nie tylko nie popsuła ich wzajemnych relacji, ale ucieszyła Małgorzatę. Doskonale wie, jak ważny jest dla jej przyjaciółki powrót do pracy.

Ksawery może zostać z opiekunką

Serial o roboczym tytule "Agata" pojawi się w ramówce stacji jesienią. Główną bohaterką będzie prawniczka, ale to jedyny związek z serialem "Ally Mc Beal". Ksawery w marcu skończył rok - chodzi i wymawia niektóre słowa. - Najwyżej zostawię go na kilka godzin z opiekunką - mówi dziś Agnieszka Dygant. - Przecież wiele kobiet tak robi! - tłumaczy koleżankom.

LK

Życie na gorąco 23/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy