Reklama

Ich miłość wcale nie jest taka łatwa

Mama prezentera z trudem akceptuje tak poważne zmiany w życiu swojego syna.

Ostatnio widziano ich razem w jednej z galerii, jak kupowali dla niego ubranie. Jarosław Kret (49) mierzył je w przymierzalni, a gdy wychylał się zza zasłonki, Beata Tadla (38) prawiła mu komplementy.

Łączyło ich tylko dziecko, które razem wychowywali

Dość długo udawało im się wystrychnąć na dudka nawet znajomych, którzy wierzyli, że to tylko przyjacielski związek kolegów z pracy. A oni już mieszkali razem! Ale na Telekamerach wcale nie było wątpliwości, że są parą.

Jarosław Kret broni się jednak przed zarzutem, że dla Beaty porzucił swojego syna, 3-letniego Franka. W gronie przyjaciół przypomina, że z mamą syna, reżyserką telewizyjną Małgorzatą Kosturkiewicz, łączyło ich tylko dziecko, które razem wychowywali. Jednak to on sam stwarzał pozory, że z Małgorzatą są normalną rodziną, a być może nawet niebawem zawrą związek małżeński.

Reklama

Teraz zyskał drugiego syna - 12-letniego Jasia z poprzedniego małżeństwa Beaty. Chłopców dzieli duża różnica wieku, więc trochę potrwa, nim się zaprzyjaźnią, ale nie są o siebie zazdrośni.

Nie wszystko jest jednak takie różowe. Podobno mama prezentera bardzo się niepokoi, czy wytrwa on w nowym związku i czy nie skończy się tak, jak wszystkie do tej pory. A przecież pani Beata też ma już za sobą dwa małżeństwa.

Kiedy pan Jarek został ojcem, jego mama wierzyła, że tym razem ułoży sobie życie, ale tak się nie stało. Może dlatego teraz podchodzi do jego nowej miłości nieco nieufnie. Ale zdaniem jej koleżanek to kobieta, która serce ma na dłoni, więc z pewnością znajdzie nić porozumienia z nową ukochaną swojego syna.

ER


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy