Reklama

Jej talent jest wart miliony... widzów

Jest jedyna, niepowtarzalna i poza wszelką konkurencją. Ma wyczucie i zawsze wie, co trzeba zrobić, by program odniósł sukces.

Fani Kingi Rusin (40) zaczęli się lekko niepokoić, gdy na widowni programu "You Can Dance" zobaczyli Weronikę Marczuk (40). Natychmiast rozniosła się wieść, że pozycja jurorki może być zagrożona. Takie informacje dotarły również do produkcji programu, więc zareagowano natychmiast.

- Kinga wniosła do programu naprawdę wiele. Jej wypowiedzi są merytoryczne i konkretne. Sprawiła też, że w jury mamy trzech samców Alfa. Każdy z nich walczy o decyzyjny głos - mówi Ewa Leja, producentka programu, która jednocześnie zapewnia, że obecny skład jury jest optymalny.

Reklama

Nikogo nie powinna dziwić taka ocena, bowiem pani Kinga od pierwszego programu zachwyciła dosłownie wszystkich. Doskonale odnalazła się w nowej roli. - Po pierwszym programie podobno zadzwonił do niej z gratulacjami sam Edward Miszczak. Był zachwycony tym, jak fantastycznie radzi sobie z nowym wyzwaniem. Bo Kinga ma wyczucie. Wie co, kiedy i jak powiedzieć, by zrobić show i to z wielką klasą - mówi osoba z produkcji.

Pani Kinga w "You Can Dance" jest więc nie do zastąpienia.

IL

Świat i Ludzie 21/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy