Reklama

Jolanta Fajkowska: Francuskie fascynacje

Jej córka rozpoczęła edukację w Paryżu. I teraz wspólnie odkrywają to magiczne miasto sztuki i miłości.

Rozkład lotów z Warszawy do Paryża zna już niemal na pamięć. Jolanta Fajkowska (50) coraz częściej pojawia się we Francji. Co ją tam ciągnie? Okazuje się, że dziennikarka odwiedza swoją jedyną córkę Marię Niklińską (30).

Znów jest bardzo blisko swej jedynaczki

Marysia najpierw jeździła do Francji typowo turystycznie. Z czasem zaczęła coraz częściej odwiedzać stolicę nad Sekwaną, bo zachwycało ją tam niemal wszystko. A szczególnie kultura i sztuka, która jest znakiem rozpoznawczym tego miasta.

- Zakochałam się w Paryżu. To piękne i całkowicie wyjątkowe miasto, w którym chce się żyć, pracować i kochać - mówi aktorka. Bardzo szybko wpadła więc na pomysł, by właśnie w Paryżu szlifować swoje aktorstwo i skończyć dodatkowe kursy. Córka prezenterki jest bardzo komunikatywna, dlatego szybko nawiązała kontakt z francuskim światem filmowym.

Reklama

Rozpoczęła współpracę z agencją aktorską i już otrzymała propozycję pracy. - Nie będzie to jakaś wielka rola, ale dla Marysi najważniejsze jest to, że może zagrać w języku francuskim - zdradza jej znajoma.

Każdą wolną chwilę aktorka poświęca na poznawanie i oswajanie Paryża. Teraz coraz częściej towarzyszy jej w tym mama. Jolanta doskonale rozumie córkę, bo sama będąc młodą dziewczyną wyjechała na zagraniczne studia do czeskiej Pragi. Teraz więc, w Paryżu, mama i córka mają dla siebie tyle czasu, ile chcą. Obie są tam bardzo szczęśliwe. Na dodatek są tam anonimowe, więc czują się o wiele swobodniej.

W Polsce Maria nigdy nie chciała być postrzegana jako córka znanej dziennikarki. Dlatego panie bardzo rzadko pojawiały się razem. W stolicy Francji mogą wychodzić razem na zakupy, obiady, do kina i teatru. Dziennikarka nie kryje, że jest ze swej jedynej córki bardzo dumna, bo usamodzielniła się zaraz po osiągnięciu pełnoletności i świetnie daje sobie radę w życiu.

- W wieku 18 lat wyprowadziłam się z domu, przeciwko czemu mama bardzo oponowała. Przecięcie pępowiny mamy już dawno za sobą - opowiada pani Maria. Jednak teraz pani Jolanta znów jest bardzo blisko córki, tak jak tego chciała zawsze. Wspiera ją i trzyma kciuki za jej sukces. Kto wie, może nie tylko w Europie?

Patrycja Kuś

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Jolanta Fajkowska | Maria Niklińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy