Reklama

Julia Pietrucha - zakochana blondynka?

Wystarczył pierwszy odcinek serialu "Blondynka", by Polacy zakochali się w nowej produkcji telewizyjnej Jedynki.

Kolejnych kilka tygodni potwierdziło sukces opowieści o perypetiach młodziutkiej pani weterynarz (średnia oglądalność serialu wynosi ponad 5,6 miliona widzów, i tym samym pokonuje nawet TVN-owski hit "Taniec z gwiazdami"). Czy to zasługa świetnego scenariusza, czy może talentu tytułowej blondynki, czyli Julii Pietruchy (21)?

Za sprawą serialu o aktorce nagle zrobiło się głośno, tymczasem mało kto wie, że Julia na swój sukces pracuje już od 10 lat! Jej kariera zaczęła się przez przypadek. Mama aktorki, Bożena, dziś jej menedżerka, miała w telewizji koleżankę, która usilnie namawiała ją do przyprowadzenia córek na casting (Julia ma dwie siostry: 17-letnią Gabrysię, która gra w "Plebanii" "M jak miłość", "Ojcu Mateuszu" oraz 24-letnią Natalię, która wystąpiła wprawdzie w kilku reklamach telewizyjnych, ale konsekwentnie deklaruje, że aktorstwo jako zawód jej nie interesuje).

Reklama

Zaczęła od reklamy, później były seriale

Tym sposobem mała Julia spróbowała swoich sił przed kamerą. Dostała rolę w reklamie. Potem były kolejne propozycje pracy. W 2002 roku w warszawskim Teatrze Syrena zagrała Gerdę w "Królowej Śniegu". W międzyczasie została Miss Polski Nastolatek 2002.

Swoją przygodę z serialami rozpoczęła od użyczenia głosu w serialu "Kasia i Tomek" w 2003 roku. Później były seriale "Na Wspólnej", "Pensjonat pod Różą", "Regina", "Teraz albo nigdy!". A obecnie, poza "Blondynką", występuje także w "M jak miłość". Jej talent dostrzegł sam Andrzej Wajda, który obsadził ją w "Tataraku", a dwa lata wcześniej na festiwalu filmowym w Gdyni Julia dostała nagrodę specjalną jury za rolę Zosi Paluch w filmie "Jutro idziemy do kina" Michała Kwiecińskiego.

Julia szczerze przyznaje, że największy wpływ ma na nią mama i to ona stoi za jej sukcesami. W pełni poświęciła się wychowaniu córek. Umiała mobilizować dziewczynki i pilnowała, żeby w ich życiu nie zachwiały się odpowiednie proporcje między nauką i pracą.

- Mama jest osobą, do której możemy z siostrami zwrócić się dosłownie z każdą sprawą i problemem - wyznaje Julia. - Żadna z nas nie przechodziła okresu buntu, bo po prostu nie miałyśmy przeciwko czemu się buntować! Bez niej nie dałybyśmy sobie rady.

Nie miała przeciwko czemu się buntować

Dzięki żelaznej ręce mamy Julia twardo stąpa dziś po ziemi. Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, kiedy kilka lat temu za sprawą roli w "Na Wspólnej" stała się rozpoznawalna. Była wtedy w gimnazjum, pojawiła się zaledwie na kilku branżowych imprezach, czasem towarzyszył jej dwa lata starszy kolega z serialu Adam Fidusiewicz.

Jednak później Julia skupiła się na nauce. Skończyła prestiżowe II Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Warszawie. Niestety los bywa przewrotny i sprawił, że Julia nie dostała się na studia do Akademii Teatralnej. Lekcje aktorstwa brała u aktorki Beaty Fudalej. Teraz coraz poważniej myśli o tym, by studiować w Wielkiej Brytanii i spróbować zawojować tamtejszy show biznes. Angielski zna świetnie.

Zetknęła się też z rynkiem amerykańskim - chodziła po wybiegach w Los Angeles. W Dallas zaś brała udział w konwencji aktorsko-wokalno-modelingowej, podczas której mówiła monologi i śpiewała piosenki. Tajniki aktorstwa zgłębiała w kalifornijskim oddziale renomowanej szkoły gwiazdorskiej z Nowego Jorku.

Teraz, kiedy nagle stała się popularna, paparazzi zaczęli obserwować jej życie prywatne. I kilkakrotnie już przyłapali ją w towarzystwie tego samego chłopaka. Wyglądali, jakby łączyło ich duża zażyłość. Julia na ten temat tajemniczo milczy, jednak osoby z jej bliskiego otoczenia twierdzą, że od pewnego czasu serce uroczej blondynki jest zajęte…

ai

Życie na gorąco 15/2010

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy