Reklama

Małżeństwo, którego nie było

Dwa lata temu Katarzyna Skrzynecka (38) i Zbigniew Urbański (40) rozwiedli się. Teraz chcą unieważnić ślub kościelny.

To prawda, zdecydowałem się unieważnić przysięgę małżeńską w Kościele katolickim i mówię o tym wprost. Słyszałem, ze Kasia już rok temu złożyła wniosek w Sądzie Metropolitalnym. Jeśli tak, ja już nie muszę dublować dokumentów", mówi w rozmowie z SHOW Zbigniew Urbański. Katarzyna Skrzynecka przyznaje, że rzeczywiście wniosek jest już w sądzie. "Ale uważam, że o tak intymnych, prywatnych sprawach nie powinno się mówić publicznie. Dlatego gdy rok temu złożyłam dokumenty, nikogo nie informowałam", wyjaśnia.

Aby skrzywdzić jak najmniej

Reklama

Zbigniew Urbański jest świadomy, iż rozwód kościelny to długi proces, może potrwać nawet trzy lata. Ale zależy mu na - jak mówi - uregulowaniu tej sprawy przed Bogiem.

"Chciałbym przeprowadzić to tak, by jak najmniej skrzywdzić byłą żonę", podkreśla w rozmowie z SHOW. W Polsce jest coraz więcej przypadków unieważnienia przez Sąd Metropolitalny ślubów kościelnych. Nie jest to jednak łatwe.

Z jakiego powodu

Jolanta Ogorzałek-Krzemińska, adwokat kościelny, wyjaśnia w rozmowie z SHOW, jak przebiega cały proces: "Trzeba wykazać, że już w momencie składania przysięgi w kościele była jakaś przyczyna nieważności małżeństwa. Może to być np. impotencja, zaburzenia psychiczne powodujące niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich (np. choroba psychiczna czy niedojrzałość emocjonalna partnera), albo z góry zamierzona możliwość rozwodu czy niewierności". Skrzynecka przed rozwodem pisała w oświadczeniu: "W niczym nie zawiodłam jako żona ani jako przyjaciel. Nigdy nie zaniedbałam naszego związku, uczuć, wspólnego domu ani czasu dla rodziny". Czy sąd kościelny uzna powody, by unieważnić to małżeństwo?

Monika Kalbarczyk

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy