Reklama

Nie jestem złą matką!

Sąd zadecydował, że jej dzieci zostaną pod opieką… ojca! To wielki dramat dla byłej wicemiss Polonia.

Nie jest to zbyt częste, żeby sąd przyznawał prawo do opieki nad dziećmi ojcu, a nie ich matce. Przypadek Ilony Felicjańskiej (39) był jednak na tyle oczywisty, że skład sędziowski nie miał żadnych wątpliwości.

Była wicemiss Polonia rok temu w programie Dzień Dobry TVN przyznała się do choroby alkoholowej. Wcześniej spowodowała wypadek, wjeżdżając w zaparkowane samochody. Miała we krwi dużo, bo 2,3 promila alkoholu!

19 kwietnia jej małżeństwo przeszło do historii. Po wyjściu z sali sądowej powiedziała o swoim byłym mężu Andrzeju Rybkowskim (56): - Jestem szczęśliwa, że nie jestem już jego żoną. Mogę rozpocząć nowe życie. Jestem otwarta na nową miłość...

Reklama

Dawna modelka ma płacić byłemu mężowi alimenty w wysokości 1000 złotych, po 500 na każdego z dwóch synów pary. - Domyślam się, że opinia publiczna będzie teraz przeciwko mnie, ponieważ zgodziłam się na to, by opieka była przyznana ojcu. Jednak to nie oznacza, że jestem złą matką i że zrzekam się dzieci. Po prostu nie chciałam ich ciągać po sądach - tłumaczyła się Ilona Felicjańska.

Jest przekonana, że w tym momencie to było najlepsze rozwiązanie. - Czasami na początku trzeba się poddać po to, żeby potem być dobrą matką. Teraz najważniejsza jest dla mnie trzeźwość - powiedziała po zakończeniu rozprawy. Powoli zaczyna sobie uświadamiać, jak ogromnych zniszczeń w jej życiu dokonał alkohol.

Andrzej Rybkowski nie wypowiedział się na temat problemów byłej żony, która wielokrotnie podejmowała próby uwolnienia się od tego strasznego nałogu. On wie najlepiej, co działo się w ich domu w ostatnich latach. Wiedzą to również synowie. - Poszliśmy nawet z mężem na terapię małżeńską, ale tylko po to, żeby móc później wytłumaczyć dzieciom, że rodzice się już nie kochają. Ale to nie jest ich wina - mówi o swoim dramacie Ilona Felicjańska.

Jej problem dotyka dziś wiele kobiet sukcesu, którą przecież była od dawna. Szybko dostrzeżono jej oryginalną urodę. Do pewnego momentu kariera Ilony Felicjańskiej układała się jak w bajce. Była gwiazdą na wybiegach najbardziej cenionych kreatorów mody. Miała nazwisko, pieniądze płynęły z wielu źródeł.

Pomiędzy pokazami i sesjami mody szukała odprężenia na bankietach. Zdarzało się, że zaszczycała swoją obecnością kilka imprez w ciągu jednego dnia. Nie potrafiła sobie odmówić. Zgubiła ją zbyt duża ilość wolnego czasu i brak dystansu do sukcesu - uważa jej koleżanka z czasów, kiedy Ilona Felicjańska współtworzyła program w telewizji Polsat Na każdy temat.

Bagatelizowała jednak ostrzeżenia życzliwych osób, które często widywały ją z kieliszkiem w dłoni. - Sięgając po alkohol, chciała dodać sobie odwagi. Zapominała w ten sposób o wielu trapiących ją życiowych problemach, które z czasem niestety tylko się nawarstwiały.

Potem zaczął się prawdziwy koszmar - mówi inna znajoma ze środowiska modelek. Kiedy założyła Fundację Niezapominajka, by nieść pomoc ubogim rodzinom, które mają dzieci z porażeniem mózgowym, wydawało się, że w końcu przyjdzie opamiętanie. Tak się jednak nie stało.

Chociaż jeszcze w 2010 roku za działalność charytatywną została wyróżniona prestiżową nagrodą , którą odebrała z rąk księżnej Mary (40), żony następcy duńskiego tronu, księcia Fryderyka (44). Niestety, nowe obowiązki wiązały się z częstymi spotkaniami z potencjalnymi sponsorami na nieformalnej stopie...

Dziś fundacja, podobnie jak większość spraw Ilony Felicjańskiej, leży w gruzach. Czy utrata dzieci będzie wystarczającą dla niej motywacją, by raz jeszcze podjąć walkę z nałogiem?

- Wyjdę na prostą. Wiem, że nadejdzie taki moment, w którym będę mogła złożyć papiery do sądu i ubiegać się o opiekę nad moimi dziećmi. Ale może już nie w blasku fleszy i wtedy, kiedy naprawdę będę silna psychicznie, żeby przez to przejść - mówi Ilona Felicjańska. Wiele osób wierzy, że tak się stanie!

AR

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Felicjańska | alkoholizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy