Reklama

Nie mogą cieszyć się szczęściem

W ich życiu wciąż tyle się dzieje, że przyjaciele boją się, jak potoczą się dalsze losy ich małżeństwa...

W rodzinnym mieście Jana Nowickiego (71) na ten dzień szykowali się wszyscy: przyjaciele, sąsiedzi i rodzina aktora. Mieszkająca tu, w Kowalu, siostra pana Jana, pani Hania piekła ciasta i pieczyste. A wszystko na rocznicę ślubu zatwardziałego kawalera polskiego kina i Małgorzaty Potockiej (58). Jubilaci jednak nie przyjechali.

Los sprzysiągł się przeciw nim, stawiając na ich drodze kolejne przeszkody... Na co dzień pan Jan z grupą muzyków jazzowych musi wypełniać zobowiązania koncertowe. Zaś pani Małgorzata, założycielka grupy baletowej Sabat i właścicielka jedynego w Polsce teatru rewiowego o tej samej nazwie, ma masę pracy w teatrze. Dlatego niełatwo obojgu wygospodarować kilka dni tylko dla siebie.

Reklama

Gdy już wydawało się, że zgrają terminy… pan Jan przyjął propozycję zagrania w reklamie! – Nie ja ich szukałem, to oni znaleźli mnie, chociaż nie ma mnie w żadnych rankingach u reklamodawców. Jestem jaki jestem, mówię co myślę, czasem prowokuję. Takim właśnie ktoś mnie sobie upatrzył, a ja zgodziłem się, bo niby czemu nie? – mówi Rewii aktor.

Za przygodę z reklamą otrzymał wysokie wynagrodzenie, ale znów kosztem czasu. A potem zaginął ukochany pies aktora – Messi i skupiono się na jego poszukiwaniach. Niestety pupil nie odnalazł się.

Pośpiech i nadmiar pracy w końcu odbiły się na zdrowiu aktora, który z zapaleniem płuc trafił do szpitala, o czym pisaliśmy w Rewii nr 30. Ale i tu nie zagrzał miejsca. Na własną prośbę wypisał się, by… pracować z zaprzyjaźnionym Muńkiem Staszczykiem (47) przy promocji jego nowej płyty. I znów zabrakło czasu na świętowanie rocznicy…

Szansą na wspólne chwile miał być festiwal filmowy do Międzyzdrojach. Tu próbowali nacieszyć się sobą, ale fotoreporterzy towarzyszyli im na każdym kroku. Dla pana Jana tego było za wiele! Postanowił zabrać małżonkę tam, gdzie będą sami i gdzie ich miłość się zaczęła – do Włoch, do ukochanej przez panią Małgorzatę Toskanii.

– Jan, kiedyś rozpieszczany przez kobiety, niezbyt wylewny, oszczędny w miłych gestach i słowach, bardzo zmienił się przez te dwa lata. Widzi, jak Małgorzata ciężko pracuje, podziwia ją za to. Chce, by tam choć przez chwilę poczuła się małą, bezbronną kobietką – zdradził nam znajomy pary. Bliscy mają nadzieję, że tym razem małżonkowie nacieszą się sobą.

MP

Rewia 32/2011

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Potocka | małżeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy