Pogodny pan na każdą pogodę
Pan od pogody, którego wszyscy lubią, chętnie słuchają i wierzą w to co mówi. Jest autentyczny, kiedy opowiada o deszczu i gdy spotykamy go na ulicy. Nikogo nie udaje, nie interesuje go bycie gwiazdą.
Z wyglądu niepozorny mężczyzna: łysawy, z wąsami. Łagodnym głosem opowiada o temperaturze powietrza i kierunku wiatrów. A robi to tak, że wszyscy wiedzą o co chodzi. Geograf z wykształcenia, przez wiele lat prowadził zajęcia z tego przedmiotu. Przy okazji sam nauczył się cierpliwości i szacunku do słuchających. I właśnie to jest tajemnicą jego sukcesu. Nie wymaga, abyśmy wiedzieli, o czym mówi - on nam to wszystko objaśni. Sympatyczny, rzeczowy - Tomasz Zubilewicz.
Jak to jest być znanym prezenterem pogody?
Tomasz Zubilewicz: - Uzależnione to jest od pogody, ponieważ kiedy pada to...
A jak nie pada?
- Wtedy pytają: Jaka będzie pogoda? I to dosłownie wszędzie. Byłem w Brukseli, przechodzę ulicą, nagle zatrzymuje się samochód na belgijskich rejestracjach i słyszę: Panie Tomku, jaka będzie pogoda jutro?
Kiedy się pana słucha, człowiek ma wrażenie, że naprawdę lubi pan te chmurki i słoneczka.
- To wynika z mojego wykształcenia. Jestem geografem. No i robię coś, co jest zgodne z moim sumieniem. Zajmuję się też ekologią, w użytecznym wymiarze. Czyli - co możemy zrobić, żeby pomóc przyrodzie.
Warto się tak przejmować?
- Warto. Inni to widzą i doceniają. Jestem zapraszany na sympozja naukowe. Poza tym udzielam się w zawiązanym całkiem niedawno europejskim stowarzyszeniu prezenterów pogody.
Zrobił pan prawdziwą medialną karierę. Ma pan ambicję, żeby zostać celebrytą?
- Nie, nie. Ja mam swoje dyżury telewizyjne: w poniedziałek - poranny w TVN24, we wtorek - wieczorny, wyjazdowy. I to tyle.
No tak, obowiązki, dyżury, piękne młode pogodynki. Ciężka praca w tej pogodzie.
- Cha cha. Nie jest źle. Daję radę.
Pana koleżanki też kończyły geografię?
- Nie, jedynie Majka Popielarska jest po architekturze krajobrazu. Ale bezwzględnie łączy nas to, że dziewczyny także bardzo lubią przyrodę.
Można powiedzieć, że pan jest tam największym autorytetem w dziedzinie meteorologii.
- Tomasz Wasilewski jest z wykształcenia geografem-klimatologiem i dużo wie. No i oczywiście nasi synoptycy też dużo wiedzą.
Te-o-re-tycz-nie, bo przecież nie zawsze trafiacie.
- Klimat się zmienia, to i pogoda się zmienia. Problem w tym, że teraz te zmiany następują bardzo szybko. I te nieoczekiwane właśnie zmiany pogody są prawdziwym wyzwaniem dla synoptyków.
To uznajemy, że jest pan usprawiedliwiony. A czy któreś z pana dzieci pójdzie może w ślady taty?
- Raczej nie. Córka Marta w tej chwili studiuje na Akademii Muzycznej wokal jazzowy, a syn Łukasz zaczął liceum i odkrył w sobie talent rysowniczy. Więc raczej żadne z nich nie będzie geografem.
Kiedyś żył pan "zgnieciony" w samym centrum Warszawy. Jakiś czas temu przeprowadził się pan na jego obrzeża. Miał pan dość wielkiego miasta?
- Potrzebowałem ciszy i spokoju. Ochota jest piękną dzielnicą, ale to cały czas jest wielkie miasto. Teraz mam to, czego szukałem.
Ciszę, spokój i...
- ...i 500 metrów kwadratowych własnej zieleni przy domu.
No to jest co obrabiać.
- Ja tylko koszę trawę. Ogrodem zajmuje się żona. Ma swój klomb, bardzo bardzo kolorowy. Latem pięknie usiany jest kolorowymi kwiatami i jeszcze
bardziej kolorowymi motylami.
Oprócz koszenia trawy coś jeszcze pana relaksuje?
- Bardzo dobrze działa na mnie sport i muzyka. Mam mało wolnego czasu, ale jak już coś dla siebie wygospodaruję, to uwielbiam pobiegać i pograć w piłkę.
Maraton?
- Nie, na maraton jestem za ciężki. Musiałbym zgubić jeszcze z 10 kilogramów, żeby w nim wystartować.
A muzyka?
- Dużo słucham w samochodzie, bo w domu nie ma na to czasu. Mam jeszcze swoją firmę, zajmuję się organizowaniem i prowadzeniem tzw. eventów (imprez promocyjnych - red.).
No to rzeczywiście na nic więcej czasu już nie starcza.
- ...i napisałem książkę.
Rany... Chyba w nocy. O czym to będzie?
- O Zabrzu i będzie nosić tytuł: "Zabrze na każdą pogodę". Zafascynowało mnie to miasto. Odkryłem je parę lat temu, gdy pojechaliśmy tam na pokaz pogody.
Znajduje pan jeszcze czas na życie rodzinne?
- Nie jest to łatwe, ale jak tylko możemy zgrać terminy, wyruszamy całą rodziną w jakieś ciekawe miejsce.
A gdzie w Polsce są takie ciekawe miejsca?
- Jesienią polecam wschód kraju, czyli Beskid Niski albo Roztocze.
A zimą?
- Wtedy to cała Polska jest piękna. A jeszcze w towarzystwie rodziny i przy dobrej muzyce... Po prostu cud.
Michał Wichowski
Świat i Ludzie 44/2010