Reklama

Przez pot i… krew

Taniec okazał się dużo trudniejszy, niż mu się na początku wydawało.

Gdy okazało się, że wystąpi w "Tańcu z gwiazdami", ludzie zastanawiali się, czy da sobie radę. Jan Mela (26) był pierwszym niepełnosprawnym uczestnikiem programu. Nosi protezę lewej nogi i nie ma prawego przedramienia.

To skutki wypadku, który wydarzył się, gdy miał 12 lat. Podczas deszczu wszedł do stacji transformatorowej. Tam poraził go prąd. Na początku swojej przygody z tańcem apelował do jurorów i widzów, aby nie stosowali wobec niego żadnej taryfy ulgowej.

I rzeczywiście, bywał krytykowany choćby za to, że często traci rytm. On sam się tym nie przejmował i starał się tańczyć jak najlepiej. Niestety, jego ciało zaczęło się buntować.

Reklama

- Jestem zmęczony - przyznał kilka dni temu. - Na ogół o 10 rano rozpoczynam treningi, które trwają po 6 godzin. Codziennie, bo niczym innym się teraz nie zajmuję! Pewnego dnia dopiero o 16 zorientowałem się, że ćwiczę bez śniadania. I tak od dwóch miesięcy. Najgorsze jest to, że gdy długo ćwiczę, noga krwawi na styku z protezą.

Jan właśnie pożegnał się z programem. Cieszy się, że mógł w nim wystąpić. Bardziej jednak cieszy go perspektywa odpoczynku. Aż do następnego szalonego pomysłu.

44/2014 Rewia

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy