Reklama
Reportaż, moja miłość

Mariusz Szczygieł

Uważam, że ulubionym tematem każdego człowieka jest on sam.

Słuchać ludzi nauczył się w pralni hotelu Pod Basztą, gdzie pracowała jego mama. Późniejsze zachwyty, gdy prowadził talk show "Na każdy temat", to pokłosie tamtych godzin, gdy ludzie opowiadali swoje historie. To wtedy Mariusz Szczygieł (47) pokazał, że można rozmawiać na każdy temat, zadając najprostsze z możliwych pytania.

- Nie jest to trudne, bo czuję się zwyczajnym człowiekiem. Pochodzę ze Złotoryi i wiem, jakim językiem ludzie tam rozmawiają i czym się interesują. A telewizja nie może być mądrzejsza od widza - mówił nam w 1999 roku.

Reklama

Dlatego zadawał pytania wprost, a w głosie słychać było naiwność. Dzięki tym prostym zabiegom osiągał efekt dokładnie taki, jakiego oczekiwali od niego widzowie i producenci. Talk show "Na każdy temat" bił rekordy oglądalności, a on był najpopularniejszym dziennikarzem w Polsce.

Po sześciu latach, w 2001 roku, w glorii chwały postanowił, że musi zakończyć przygodę z telewizją. I wrócić tam, skąd przyszedł, czyli do "Gazety Wyborczej". Zawarł bowiem dżentelmeńską umowę, że wróci do "Gazety", kiedy go zawezwą. Już w szkole potrafił tak opowiadać, że rozbrykani koledzy milkli i słuchali jego historii. Potem pisał im wypracowania za pieniądze. Wtedy zakiełkowała myśl o pisaniu na poważnie. Miał 16 lat, gdy został współpracownikiem harcerskiego pisma "Na przełaj". Wygrał konkurs dziennikarski dla licealistów. Przed maturą miał zapewniony wstęp na uczelnię. Wybrał dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Po pierwszym semestrze zrezygnował. Dyplom obronił po 16 latach, w 2001 roku.

To nie jest książka, to klejnot

Jego teksty zawsze wywoływały poruszenie. Książki zbierają nagrody na całym świecie. Powstają o nim prace magisterskie. Od kiedy skończył współpracę z telewizją Polsat, jego pasją stała się historia i kultura Czech. - Praga - największa miłość mojego życia. Praga pozwala oddychać. Warszawa ściska za gardło. W Pradze można zwariować. Warszawa przywołuje do normy - pisze.

O jego książce "Gottland" recenzent "Le Figaro" napisał: "To nie jest książka, to klejnot". Uniwersytet w Lille uhonorował ją w kwietniu 2009 nagrodą Prix Amphi. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków. Każda książka Szczygła to perełka: "Niedziela, która zdarzyła się w środę", "Kaprysik. Damskie historie", "Zrób sobie raj", "Láska nebeská".

Na 12 marca w Krakowie zaplanowano promocję książki reporterskiej "Antologia 100/XX". Nad wyborem stu najlepszych reportaży pracował właśnie Mariusz Szczygieł. Podczas tego spotkania wręczona zostanie mu też Nagroda Honorowa Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu, z której, jak wiemy, pan Mariusz bardzo się ucieszył. Znanym punktem na mapie Warszawy jest jego księgarnia z literaturą faktu - Wrzenie Świata, którą prowadzi wraz z reporterem Wojciechem Tochmanem. Mówi, że o reportażu myśli 24 godziny na dobę. Dlaczego? Bo jest to jego życie.

IJ

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Szczygieł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy