Smak kawy z kardamonem
Katarzyna Zielińska wspomina Sławę Przybylską - to ona zainspirowała młodą aktorkę.
Rodzice nadal są najwierniejszymi pani fanami?
Katarzyna Zielińska: Nie opuszczają żadnej mojej premiery. Bardzo wiele im zawdzięczam, ukształtowali mój charakter. Nauczyłam się od nich optymizmu. W dorosłym życiu także staram się otaczać ludźmi, którzy mi ten optymizm dają.
Podobno dużą rolę w pani życiu odegrała Sława Przybylska?
- Pomogła mi uwierzyć w siebie. Pokazała, jak wiele można osiągnąć ciężką pracą. Zawsze powtarzała, że trzeba całe życie się kształcić, i to w różnych kierunkach. Dzięki niej nawet w trudnych chwilach potrafię odnaleźć w sobie spokój.
Jak ją pani poznała?
- Na jednym z konkursów recytatorskich. Zaprzyjaźniłyśmy się. Potem, wraz z innymi młodymi ludźmi, zostałam zaproszona przez Sławę i jej męża Jana Krzyżanowskiego na warsztaty, które odbywały się u nich w domu. Recytowaliśmy poezję, czytaliśmy książki, chodziliśmy na długie spacery, poznawaliśmy kuchnie świata... Właśnie u nich w domu po raz pierwszy wypiłam kawę z kardamonem i uwielbiam ją do dziś!
To Sława Przybylska wskazała pani zawodową ścieżkę?
- Czas spędzony w jej domu przygotował mnie do egzaminów do szkoły teatralnej. Sława zachęcała mnie, abym je zdawała. Wprowadziła mnie w artystyczny świat, ale nauczyła też bycia dobrym człowiekiem. Zawsze potrafiła wyciągnąć dłoń w stronę potrzebującego. Bardzo zaimponowała mi tym, że wraz z mężem w wieku 60 lat zaczęli się uczyć hiszpańskiego. Chciałabym mieć tyle siły i radości życia, co ona.
Rozmawiała: A. Lipińska