Reklama

Uczestniczka jurorką

Zaczynała z „wysokiego C” w jednym z pierwszych polskich talent show. „Idol” był dla niej wyjątkowym doświadczeniem.

Choć nie wygrała programu, oczarowała Polskę dojrzałą barwą głosu.

Beztroski początek

Jej telewizyjny debiut w 2002 roku nie był wcale początkiem kariery, choć oczywiście dopiero po programie zaczęła być ropoznawalna. Wcześniej uczęszczała do szkoły muzycznej i próbowała swoich sił w różnych konkursach i festiwalach.

Udział w „Idolu” był, jak sama wspomina, czasem beztroski, ale zdobyła dzięki niemu cenne doświadczenie, chyba najcenniejsze spośród obecnych trenerów „The Voice of Poland”. Może powiedzieć, że stała po dwóch stronach tej „barykady” i wie jak to jest zmierzyć się z ocenianiem swojego talentu.

Reklama

Sława mimo przegranej

Ania Dąbrowska może też służyć przykładem... kiedy udział w talent show nie zakończy się zwycięstwem. Jej późniejsza kariera pokazuje, że przegrana może być również początkiem czegoś nowego. A wszystko zależy od własnego talentu i ciężkiej pracy. To właśnie nią doszła do ogromnego uznania i popularności, a jej płyty – począwszy od debiutanckiej „Samotność po zmierzchu”, sprzedają się w tysiącach egzemplarzy.

Tylko intuicja

Teraz Ania musi się zmierzyć, tak jak i pozostali trenerzy – Kayah, Nergal i Andrzej Piaseczny, z nowym i ciekawym, w czasach, gdy bardzo liczy zewnętrzność – formatem „The Voice of Poland”. Wybierając uczestników tylko po ich głosie, liczyć się będzie intuicja. Oby ona nie zawiodła trenerów, ale jak powiedziała Ania: – Głos się sam obroni.

Wojciech Skrok

Tele tydzień 36/2011

.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ania Dąbrowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy